Szczególnie w długiej nadrzecznej skarpie właścicielka dostrzegła potencjał – różnica wysokości między najwyższą częścią działki a najniższą wynosi ponad 2 m. Nie zamierzała radykalnie zmieniać ukształtowania terenu. W przeciwieństwie do wielu sąsiadów, którzy w obrębie swoich posesji wyrównywali, dowiezioną ziemią, poziom gruntu do najwyższego punktu, postanowiła nadać skarpie układ tarasowy. Zużyła do tego celu ziemię z wykopów pod piwnicę rozłożystego domu.
Na skłonie nadrzecznej skarpy
Efektem ciężkich prac ziemnych (wraz z mężem dowodziła ekipą kopaczy z koparką) są trzy naturalistyczne tarasy. Dwa skrajne wyprofilowano poziomo, środkowy ma łagodne nachylenie. Co zyskał na tym ogród i jego właściciele? Ogród – ciekawą rzeźbę, rodzina – możliwość oglądania rabat i roślin z różnych stron.
"Nie chciałam zostać z długą stromą "pochylnią", bo przy takim układzie terenu bardzo trudno uprawia się rośliny. Silne deszcze wypłukują ziemię i sadzonki, trzeba szykować specjalne zabezpieczenia. Starałam się zachować złoty środek. – opowiada właścicielka.
Na najwyższym poziomym tarasie stanął dom, znajdują się tu jeszcze wjazd, furtka, parking, drewutnia. Środkowy, o łagodnym skłonie, wypełnia zielona murawa i rabaty. W jego centralnym miejscu poprowadziłam długie kamienne schody w kierunku dolnej "półki". Ta z kolei jest wąska i płaska, obejmuje między innymi letnią jadalnię z paleniskiem grillowym i wędzarnią oraz kamienny murek z furtką, przez którą można wejść do gospodarczej części ogrodu. Dalej za ogrodzeniem płynie rzeczka.
Lubię nasz tarasowy układ, bo jest ciekawy, nieoczywisty, zaskakujący."
Na działce z piachem i sosnami... Róże!
Po kilku nieudanych próbach podjęcia współpracy z architektami krajobrazu, Bożena zajęła się czytaniem poradników i książek ogrodniczych. Sprecyzowała swoje marzenia i wizje dotyczące przyszłego ogrodu. Wyszło na to, że pragnie zachować zastany leśny charakter, a jednocześnie, absolutnie wbrew warunkom środowiskowym, życzy sobie otoczenia kolorowego przez cały rok, pachnącego i ukwieconego, ze szczególnym uwzględnieniem… róż.
"Róża to królowa ogrodu, symbol piękna, kobiecości – mówi właścicielka. – Bez niej mój ogród byłby niekompletny, zubożony, dlatego postanowiłam spróbować jej uprawy. Na każdej działce, nawet zadrzewionej, znajdzie się nasłonecznione miejsce. U nas rozciąga się na środkowym tarasie i tam posadziłam ukochane róże angielskie ze szkółki David Austin. Przy wykuszu domu natomiast – pnące. W dołki, przygotowane pod każdy krzew, wsypałam dużo żyznej ziemi, obornika, kompostu. Róże wspaniale teraz kwitną. To wytrzymałe rośliny, podobnie jak zioła, które również zaakceptowały specyficzne warunki.
Długi mur oporowy podpiera fragment środkowego tarasu. Górna część kamiennej ściany wystaje ponad grunt i nagrzewa się od słońca. Wypromieniowywane ciepło sprzyja uprawie ciepłolubnych ziół i róż. |
Zioła chcę mieć blisko kuchni, więc uprawiam je w dużych grupach nie tylko w minirosarium, jeszcze przy tarasie. Oregano, macierzanka, ruta, cząber itp. mają się dobrze w tej drugiej lokalizacji, mimo braku ciągłego nasłonecznienia – rosną tu pod brzozami. Nie wymieniałam macierzystej ziemi, ponieważ lubią piach i suszę. Początkowo ziół było znacznie więcej, ale część nie pogodziła się z cieniem i mrozem, a ja nie zamierzam robić czegoś na siłę.
Nauczyłam się, że większość roślin dostosowuje się do trudniejszych warunków, jednak bardziej od idealnego miejsca potrzebują one regularnego podlewania. Woda ze studni i szlauchy ogrodowe poszły więc szybko w ruch. Dobrze, że ten aspekt uprawy zrozumiałam niedługo po założeniu pierwszych rabat wokół domu.
Następne, głębi posesji, wyposażyłam już w system automatycznego nawadniania – ręczne zajmowało zbyt dużo czasu i uwagi. Tam, gdzie dociera słońce, posadziłam dla kwiatów i ich zapachu powojniki, liliowce, lilie, piwonie. Tylko te dwie ostatnie rośliny nie pokochały naszego ogrodu."
W ogrodowej jadalni na dolnym tarasie
Długi fragment środkowej "półki" podparto wysokim grubym murem oporowym, ułożonym z polnych kamieni. Jego górna część, wystająca ponad najniższą platformą, nagrzewa się od słońca i sprzyja uprawie ciepłolubnych ziół i róż.
W niższej partii muru, dostępnej od strony dolnego tarasu, zbudowano palenisko do grillowania, wędzarnię, schowek na drewno. W jadalni na powietrzu nie mogło zabraknąć stołu i ławek do siedzenia. Zmieścił się również zakątek na ognisko.
Kiedy kamieniarz uporał się z postawieniem rozległego dekoracyjnego muru oporowego, właścicielka (sama określiła siebie jako osobę "od wizjonerstwa" i kupowania roślin na potęgę) poprosiła go jeszcze o zbudowanie krótszego murku ogrodzeniowego z furtką prowadzącą do gospodarczej części ogrodu oraz szerokich kamiennych schodów między środkowym a dolnym fragmentem (powstały z płyt łupanego piaskowca). Na obrzeżach stopni posadziła później rośliny zadarniające, które ścielą się jak grube zielone kobierce. Centralnie ulokowane schody są ukoronowaniem tarasowego układu działki.
• Szerokie centralnie ulokowane schody są ukoronowaniem tarasowego układu na posesji. Znajdują się między środkowym a dolnym fragmentem, powstały z płyt łupanego piaskowca. Na obrzeżach stopni Bożena posadziła rośliny zadarniające, które ścielą się jak grube zielone kobierce. Rysunek ziemnych fug kreśli mech. • Na końcu części ozdobnej, w kamiennym murku ogrodzeniowym, znajduje się furtka. Prowadzi do gospodarczej części. W tej okresowo podmokłej nadrzecznej enklawie króluje łęg olszowy i czarny bez. |
Rośliny zadarniające i do cienia
Bożena wykazuje się maestrią w zestawianiu roślin. Na przykład na rabacie pod czereśnią zgrupowała wytrzymałe byliny do cienia – bodziszki, żurawki drobnokwiatowe o czerwonych liściach, języcznik zwyczajny i tojeść rozesłaną (kompozycja eksponuje różne kształty i faktury liści, kontrastową kolorystykę). W innym miejscu taki sam efekt osiągnęła, posługując się runianką japońską, funkiami, dereniem kanadyjskim, tojeścią rozesłaną.
Wiedziała, że w wielu zadrzewionych i zacienionych miejscach nie może marzyć o trawniku, dlatego zastąpiła go roślinnością zadarniającą. Nieregularnie ukształtowany "garb" uskoku na granicy środkowego i dolnego tarasu uwypukliła, obsadzając go gęsto dzwonkiem karpackim, marzanką wonną. Niziutkie rośliny ukazują profil każdego zagłębienia, pofalowania gruntu. Gdzie indziej ścielą się bluszcz pospolity, barwinek pospolity, dąbrówka rozłogowa. W kolejnym zakątku ogrodu wczesną wiosna króluje przylaszczka pospolita, z jej liści i niebieskich kwiatów powstaje tuż nad ziemią gęsta pokrywa. Jest też biały łan zawilców gajowych.
W zadrzewionych i zacienionych rejonach Bożena zgrupowała bodziszki, żurawki o czerwonych liściach, paproć języcznik i tojeść rozesłaną. W innym miejscu posłużyła się się runianką japońską, funkiami, dereniem, tojeścią rozesłaną i różanecznikami. |
"Mam za sobą fascynację roślinami, które same sobie radzą – mówi właścicielka. – Trudne siedlisko na naszej dużej działce, o powierzchni 2000 m2, potrzebuje właśnie twardzieli, dlatego nie waham się ich używać w szerokiej gamie. Gatunki zadarniające są na pierwszym miejscu. Cenię je za wytrzymałość, bezobsługowość, skromny, lecz bujny wygląd.
Wiem – nie ma ogrodów bezobsługowych, ale zdecydowanie idę w tym kierunku. W pielęgnacji zieleni pomaga mi mama chrzestna, staram się jej zanadto nie obarczać. Co jest dla mnie ważne w ogrodzie? Zależy mi, żeby o każdej porze roku ładnie prezentowały się wybrane rośliny. Nawet w ośnieżonym pejzażu dekorację mogą stanowić kolorowe pędy, jak u dereni, albo owoce, jak w przypadku róż, kalin. Ogród powinien ciągle dawać piękne widoki.
Wrażenia z użytkowania ogrodu
"Nie jestem ogrodniczką z wykształcenia, dlatego na początku próbowałam korzystać z pomocy architekta krajobrazu. Spodziewałam się wyników jak z przepięknej bajki. Trafiłam na młodą projektantkę, która usłyszawszy, że marzę o różach, stwierdziła – piasek, sosny i róże to absolutnie się nie uda. Rozstałyśmy się. Następnie próbowałam podjąć współpracę z firmą od ogrodów w rodzaju full professional. Usłyszałam na dzień dobry cenę 60 000 zł i… na tym się skończyło. Kilka kolejnych prób było równie bezowocnych.
W końcu po amatorsku zajęłam się zakładaniem ogrodu razem z Teresą, mamą chrzestną. Udaje się nam nawet uprawa róż! Widać to na rabatach. Po kilku latach nauki na żywym organizmie roślin, przekonałyśmy się, że dla delikatnych lepiej jest od razu i starannie dobrać docelowe miejsce, bo zazwyczaj źle znoszą przesadzanie. Wytrzymałe, jak sama nazwa wskazuje, są odporniejsze, można z nimi wędrować po rabatach. Żadna z nas nie lubi przesadzania, dlatego kładziemy nacisk na dobrą lokalizację.
• Trawnik obsiano sportową mieszanką traw. Właściciele chcieli móc swobodnie po nim chodzić i grać w piłkę. Wczesną wiosną przeprowadzają wertykulację, potem systematycznie podlewają i koszą trawę kosiarką elektryczną. • Gruntowa ścieżka widokowa prowadzi do zadrzewionego narożnika z dużą grupą różaneczników, kalin. |
Przygotowując grunt pod rośliny, najpierw musieliśmy usunąć z niego gruz, przykry spadek po stawianiu domu. Radzimy pilnować wykonawców i nie dopuścić do wyrzucania budowlanych śmieci na działkę. My nie mieliśmy doświadczenia z prowadzeniem budowy, scedowaliśmy ją na robotników, a oni zamiast zamówić kontener, woleli gruz zakopać. Na etapie przygotowywania gruntu, ułożyliśmy instalację elektryczną do oświetlenia i jakiegoś elementu wodnego. System nawadniania założyliśmy 2 lata po przeprowadzce. Szkoda, że brukarze nie przygotowali pod kostką przepustów – część ogrodu jest teraz pozbawiona automatycznego nawadniania.
Przyznaję się, na początku nowo posadzone rośliny nawoziłam i chroniłam przed szkodnikami środkami chemicznymi. Rocznie wydawałam na nie ponad 2000 zł, co szybko uznałam za zbyt kosztowne. Zainteresowałam się ekologicznymi sposobami uprawy i do dziś je stosuję. To zdrowsze dla ludzi, zwierząt i roślin, a na dodatek tańsze.
Koszt założenia i pielęgnacji ogroduOgród powstaje od dziesięciu lat i pielęgnują ją właściciele oraz mama chrzestna Bożeny. Roboty ziemne przy profilowaniu terenu kosztowały około 4000 zł. System automatycznego podlewania (powstawał w dwóch etapach) – 10 000 zł. Nawozy mineralne do trawnika, rododendronów i innych roślin ozdobnych – rocznie 300 zł. Właściciele stosują głównie ekologiczne nawozy z pokrzywy, żywokostu. Do usuwania mszyc na różach sprowadzają z… miasta biedronki, bo w ich wsi wytępili je opryskami sadownicy. |
Źródło: magazyn Budujemy Dom Tekst: Lilianna Jampolska Zdjęcia: właścicielka i Lilianna Jampolska |