Lepiej późno niż źle – kiedy naprawdę trzeba okrywać rośliny?
Nie każdy przymrozek to już powód do paniki. Rośliny ogrodowe, zwłaszcza te zimujące w gruncie, potrzebują pierwszych chłodów, by przejść w stan spoczynku. Ich tkanki muszą się zahartować – to naturalny proces przystosowania do zimy. Dlatego owijanie agrowłókniną w cieplejsze dni listopada to błąd, który może przynieść więcej szkody niż pożytku.
Najlepszy moment na założenie agrowłókniny przypada kilka dni po pojawieniu się pierwszych trwałych mrozów. Wtedy rośliny są już przygotowane na chłód, a okrycie pomoże im przetrwać to, co najgorsze – siarczyste mrozy, porywisty wiatr i zimowe słońce.
Dlaczego akurat agrowłóknina? Bo nic nie działa tak dobrze
Na rynku znajdziesz wiele materiałów do ochrony roślin – od słomy po plastikowe kaptury. Jednak to właśnie agrowłóknina zimowa sprawdza się najlepiej, ponieważ:
-
jest lekka i nie przygniata delikatnych pędów,
-
przepuszcza powietrze i wilgoć, zapobiegając rozwojowi pleśni,
-
chroni zarówno przed mrozem, jak i wiatrem oraz słońcem,
-
łatwo ją założyć, a jeszcze łatwiej zdjąć wiosną.
Dodatkowo – dobrej jakości agrowłóknina może posłużyć przez kilka sezonów, jeśli tylko zostanie starannie złożona i przechowywana w suchym miejscu.
Jak nie popełnić błędu? Tak zakłada się agrowłókninę zimową
To nie tylko kwestia „owinąć i gotowe”. Warto podejść do tematu z głową – nieumiejętnie założona agrowłóknina może zaszkodzić bardziej niż brak okrycia. O czym musisz pamiętać?
- Po pierwsze – zawsze zostaw nieco luzu. Materiał nie może ściśle przylegać do pędów, ponieważ utrudni to cyrkulację powietrza i zwiększy ryzyko gnicia. Lepszy jest luźny „płaszcz” niż szczelny kokon.
- Po drugie – zadbaj o mocowanie. Silniejszy podmuch wiatru potrafi zerwać źle przywiązaną włókninę. Warto użyć sznurka, klamerek albo nawet drewnianych kołków, które utrzymają ją na miejscu przez całą zimę.
- Po trzecie – nie zapomnij o dolnej części rośliny. Zabezpiecz też podstawę – możesz podsypać korą, liśćmi lub warstwą ziemi, która dodatkowo osłoni korzenie.
Nie każda roślina potrzebuje zimowej kołdry – co warto okrywać agrowłókniną?
Wbrew pozorom nie trzeba owijać całego ogrodu. Agrowłóknina zimowa jest niezbędna głównie tam, gdzie rosną rośliny wrażliwe na mrozy – zwłaszcza młode, świeżo posadzone oraz te, które pochodzą z cieplejszych rejonów.
Warto zabezpieczyć m.in.:
-
róże (szczególnie pienne i wielkokwiatowe),
-
hortensje ogrodowe, które kwitną na pędach zeszłorocznych,
-
iglaki kolumnowe, które mogą zostać zdeformowane przez ciężki śnieg,
-
palmy, bambusy i inne rośliny egzotyczne.
Z kolei gatunki w pełni odporne na mróz, jak większość drzew liściastych czy rośliny zadarniające, nie potrzebują agrowłókniny – chyba że są wyjątkowo młode lub posadzone jesienią.
To nie tylko mróz szkodzi! Dlaczego słońce i wiatr są równie groźne?
Zimą często myślimy tylko o temperaturze. Tymczasem zimowe słońce potrafi zniszczyć roślinę szybciej niż mróz. Promienie odbijające się od śniegu przypalają korę, a silne różnice temperatur między dniem a nocą prowadzą do pękania pędów.
Agrowłóknina działa jak filtr i izolacja jednocześnie – rozprasza światło, chroni przed nagłym nagrzewaniem się roślin i osłania przed wysuszającym wiatrem, który potrafi „wywiać” wilgoć z roślin, gdy gleba jest zamarznięta.
A jeśli nie agrowłóknina? Sprawdź też inne naturalne sposoby ochrony roślin
Choć agrowłóknina zimowa to zdecydowanie najskuteczniejszy i najbardziej uniwersalny materiał ochronny, nie jest jedynym, po który warto sięgnąć w ogrodzie. W wielu przypadkach świetnie sprawdzają się tradycyjne, naturalne metody osłaniania roślin, które od lat pomagają przetrwać zimę delikatnym okazom – szczególnie tym, które rosną w zacisznych miejscach lub są częściowo odporne na mróz.
Jednym z najprostszych i najtańszych sposobów jest stroisz, czyli gałązki drzew iglastych (np. świerka, jodły czy sosny). Rozłożone na rabatach lub u podstawy krzewów tworzą naturalną barierę przed mrozem, a dodatkowo chronią przed wysuszającym wiatrem i nagłymi skokami temperatury. Stroisz warto układać luźno i warstwowo, aby nie sprasować roślin i zapewnić im dopływ powietrza.
Równie dobrze sprawdza się ściółka z liści, kory, trocin lub kompostu. Taka warstwa, rozłożona wokół pnia lub przy korzeniach, izoluje glebę przed zamarzaniem i zapobiega nagłym wahaniom temperatury, które mogą prowadzić do uszkodzeń systemu korzeniowego. Najlepiej sprawdza się na bylinach, młodych drzewkach i roślinach cebulowych.
W przypadku niektórych roślin można też użyć worków jutowych, mat słomianych lub kartonów – to rozwiązania bardziej punktowe, przydatne np. przy ochronie pni młodych drzew. Należy jednak pamiętać, że wszystkie te materiały muszą przepuszczać powietrze i nie mogą zatrzymywać wilgoci, bo wtedy zamiast pomóc – zaszkodzą.
Zdjęcie tytułowe: Ludmila / Adobe Stock