Wydawałoby się, że robinia akacjowa (Robinia pseudoacacia), potocznie nazywana "akacją", to roślina idealne. Wczesnym latem jej białe, wybitnie miododajne kwiatostany roztaczają upojny aromat, wabiąc pszczoły i smakoszy jadalnych kwiatów. Przez cały sezon prezentuje ciekawe, pierzastozłożone liście, a zimą malowniczo powykręcany pokrój, oryginalną, głęboko spękaną korę i suche strączki owoców zwisające z gałęzi.
Do tego jest wybitnie wytrzymała i tolerancyjna: dobrze radzi sobie na nawet suchej, ubogiej, kamienistej lub zasolonej glebie, nie boi się zanieczyszczeń, suszy, upałów i siarczystych mrozów. Potrafi przetrwać nawet pożar! Co więcej, ze względu na brak naturalnych szkodników i chorób robinia w Europie jest bardziej długowieczna niż na rodzimych terenach występowania. Niestety, właśnie ta wszechstronność i niskie wymagania należą do głównych przyczyn problemów, jakie sprawia ten gatunek.
🍂 Temat na czasie ▶ Czy Twój ogród jest już gotowy do jesieni? Te rzeczy przydadzą się bardziej, niż myślisz
Mroczna strona robinii akacjowej
Jest szeroko rozpowszechniona w całej Polsce, zna ją prawie każdy… a jednak nie jest gatunkiem rodzimym. Robinia akacjowa pochodzi z Ameryki północnej, do naszego kraju została sprowadzona dopiero w XVII. Ze względu na niskie wymagania oraz dla pozyskania jej twardego, bardzo trwałego drewna robinia była masowo sadzona w lasach i na nieużytkach. Ceniono ja również jako ozdobne drzewo alejowe i parkowe w miastach, na wsiach i przy szosach.
Spodobało jej się u nas aż za bardzo! Szybko się zadomowiła i zaczęła samowolnie podbijać kolejne tereny. Obecnie robinia akacjowa jest w Polsce uznawana za gatunek inwazyjny, niebezpieczny dla rodzimej flory.
Bujnie rozrasta się poprzez odrosty korzeniowe, z czasem z pojedynczego drzewa może w ten sposób powstać tzw. "lasek robiniowy", czyli zwarta monokultura klonów o identycznym genotypie i powierzchni dochodzącej do 1 ha.
Rozmnażanie generatywne wychodzi jej równie dobrze: obficie zawiązuje nasiona skryte w płaskich strąkach (stąd jej druga nazwa "grochodrzew"). Nasiona robinii podróżują z wiatrem na spore odległości, do kilkuset metrów od rośliny macierzystej. Kiełkują prawie wszędzie, niezależnie od odczynu, zasobności i wilgotności gleby. Już po kilku latach siewki rozpoczynają kwitnienie i owocowanie, które kontynuują przez następnych kilkadziesiąt lat.
Inwazyjna robinia akacjowa wypiera z naturalnych stanowisk gatunki rodzime. Wysusza glebę oraz zmienia jej skład. Jako roślina z rodziny bobowatych (Fabaceae) żyje w symbiozie z bakteriami brodawkowymi, wiążącymi azot z powietrza. Wraz ze wzrostem ilości tego pierwiastka w podłożu wzrasta żyzność. W efekcie w pobliżu robinii ekspansywne gatunki azotolubne (np. pokrzywa) wypierają niewymagające, ale mniej konkurencyjne rośliny. W skrajnych przypadkach nagromadzenie "robiniowego" azotu w podłożu może prowadzić do eutrofizacji okolicznych cieków i zbiorników wodnych, podobnie, jak nawozy spływające z pól uprawnych.
Chociaż uprawa robinii akacjowej nie jest w Polsce oficjalnie zakazana, Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska zaleca rezygnację z sadzenia tego gatunku. Zaprzestano celowych nasadzeń w lasach państwowych, a miejscami podejmowane są próby jej zwalczania.
Czym zastąpić robinię? Rodzime zamienniki
Idealnym zamiennikiem dla inwazyjnej robinii akacjowych byłoby rodzime drzewo. Niewiele roślin jest równie tolerancyjnych jak ona, za to można bez większego trudu dobrać polski gatunek do warunków danego siedliska.
Na ubogich, suchych i kamienistych glebach alternatywą dla robinii mogą być m. in. rodzime głogi, jarzęby, a z drzew iglastych sosna pospolita. Warto postawić na gatunki pionierskie, takie jak brzoza brodawkowata (Betula pendula), topola osika, klon zwyczajny, wierzba iwa oraz olcha.
W miejscach po wykarczowaniu robinii gleba obfituje w azot. Z tego powodu sprawdzą się tam drzewa o wyższych wymaganiach pokarmowych względem tego pierwiastka, takie jak miododajna i pachnąca lipa drobnolistna (Tilia cordata), dzika jabłoń (Malus sylvestris) oraz dzika czereśnia ptasia (Prunus avium).
"Bezpieczne" drzewa ozdobne zamiast robinii
Ograniczanie się wyłącznie do rodzimych alternatyw to niejedyne rozwiązanie. W zastępstwie robinii można posadzić gatunki obcego pochodzenia o mniejszym potencjale inwazyjności.
Świetną kandydatką jest glediczja trójcierniowa (Gleditsia triacanthos), oryginalne drzewo o wytrzymałości porównywalnej z robinią i blisko z nią spokrewniona. Nie tworzy odrostów korzeniowych, na obszarze Polski jak dotąd nie jest ekspansywna. Jej znaki rozpoznawcze to intrygujące, trójdzielne ciernie wyrastające z pnia, pierzaste liście złożone z mnóstwa filigranowych listków oraz niebywale długie strąki pełne jadalnych nasion.
Ciekawym zamiennikiem jest miłorząb japoński (Ginkgo biloba). To długowieczne drzewo łatwo się przystosowuje do różnych warunków. Jest wytrzymały na mróz, zanieczyszczenia powietrza i zasolenie oraz odporny na choroby i szkodniki. Nie rozmnaża się wegetatywnie bez ludzkiej ingerencji. To gatunek dwupienny: nasiona zawiązują wyłącznie żeńskie osobniki, zapylone przez swój męski odpowiednik rosnący w okolicy.
W prywatnych ogrodach i na terenach, gdzie dostępność miejsca jest ograniczona, świetnie sprawdzi się wiśnia piłkowana (Prunus serrulata). To niewymagające drzewo słynie ze spektakularnego kwitnienia oraz pięknych jesiennych liści.
W cieplejszych częściach kraju można posadzić perełkowiec japoński (Styphnolobium japonicum). To drzewo z rodziny bobowatych, blisko spokrewnione z robinią i wizualnie do niej podobne. Kwitnie wyjątkowo późno, grona białych kwiatów pojawiają się dopiero na przełomie lipca i sierpnia. Wkrótce zmieniają się w ozdobne owoce: strąki tego gatunku przypominają łańcuszki zielonych, owalnych perełek.
Mniejsze zło: mniej ekspansywne odmiany robinii
Jeśli mimo wszystko chcemy posadzić robinie w ogrodzie, zamiast inwazyjnej dzikiej robinii akacjowej lepiej wybrać jej mniej ekspansywne gatunki i mieszańce. Szczególna popularność zyskały odmiany pochodzące od robinii szczeciniastej (Robinia hispida) oraz lepkiej (Robinia viscosa), a także ich mieszańce z robinia akacjową, takie jak robinia Małgorzaty (Robinia × margaretta) ‘Anna Irena’, ‘Vik’.
Kwitną dwa razy w sezonie: późna wiosną, a następnie na przełomie lata i jesieni. Tworzą gęste grona intensywnie różowych kwiatów, niestety pozbawionych zapachu. Rosną mniej intensywnie od „akacji” i słabiej rozrastają się przez odrosty korzeniowe. Dorównują swojej kuzynce pod względem wytrzymałości na suszę, zanieczyszczenia, zasolenie, mróz oraz słabe gleby. Owocują mniej obficie lub wcale nie zawiązują owoców, więc nie mają większych szans się samodzielnie rozprzestrzenić na większe odległości.
Stosunkowo bezpieczną dla środowiska odmianą robinii akacjowej jest ‘Umbraculifera’. Nie kwitnie i nie owocuje, a tym samym nie może się rozsiewać. Tworzy gęstą, kulista koronę, regularna nawet bez przycinania.
Alternatywą jest posadzenie formy botanicznej lub innej odmiany ogrodowej i poprzez coroczne ciecie prowadzenie ich w formie niewielkiego drzewka lub krzewu, o wymiarach pozwalających na ręczne usuwania kwiatostanów przed zawiązaniem nasion. Zamiast wyrzucać na kompost, lepiej je… zjeść. Wszak robinia tworzy jedne z najsmaczniejszych jadalnych kwiatów! Można je zajadać prosto z drzewa, dodawać do napojów, sałatek i deserów lub zapiekać w cieście naleśnikowym. Uwaga: kwiaty to jedyna jadalna część robinii, liście i owoce są toksyczne.
Zdjęcie tytułowe: eugen, photodigitaal.nl / Adobe Stock