Bylinowy ogród w mieście
Ogród Barbary i Ryszarda jest mały, a dookoła niego stoją osiedlowe domy. Jakby na przekór warunkom tworzy ukwieconą i wesołą przestrzeń. Jest pełen kolorów i słońca, bo królują w nim byliny.

Kameralny, choć w gęstej zabudowie
Ogród rzeczywiście nie jest duży. Zieleń zajmuje zaledwie 450 m2. Mimo to, właściciele są zadowoleni z jego wielkości, ponieważ tylko taki obszar są w stanie pielęgnować, czerpiąc z tego przyjemność. Większy wymagałby od nich zbyt wiele pracy i troski, a przecież ludziom pracującym zawodowo chodzi głównie o możliwość wypoczynku w ogrodzie, a nie o utrapienie z roślinami. Tej opinii nie zmienili od 11 lat, choć pani Basia w międzyczasie przeszła na emeryturę i potencjalnie ma trochę więcej czasu niż dawniej. Ogrodowe zainteresowania woli jednak łączyć z innymi zajęciami.
Warunki na działce, jakim przyszło stawić czoła podczas tworzenia ogrodu, nie ułatwiały właścicielom realizacji ambitnego zadania. Główną przeszkodą był od początku brak intymności, ponieważ domy sąsiadów znajdują się bardzo blisko. Kolejnym utrudnieniem był „kiszkowaty” kształt, a przede wszystkim niedostateczna szerokość działki (zaledwie 17,5 m).
Poruszanie się między strefą frontalną a wypoczynkową za domem może odbywać się tylko wzdłuż bocznej wschodniej elewacji budynku, ponieważ zachodni bok „bliźniaka” przylega do domu sąsiadów. Z powodu wybrukowanego podjazdu ogród przed domem jest mniejszy od ogrodu wypoczynkowego i trudno było tu zbudować inną przestrzeń niż powitalną.
W ogrodzie Barbary i Ryszarda rosną setki bylin. Taką aranżację uzupełniają dziesiątki drzew i krzewów – liściastych oraz iglastych. Dla większości ogrodów to żadna nowość i raczej typowe rozwiązanie, ale temu ogrodowi warto się dokładniej przyjrzeć. Jest bowiem w rękach miłośników roślin, którzy na małej powierzchni potrafili stworzyć intymne i nastrojowe miejsce. I nie przeszkadza to, że znajduje się na osiedlu domów-bliźniaków. |
Otoczenie posesji zwartym parkanem rozwiązało problem niedogodnego kształtu i braku intymności. Parkan, pomalowany na ciepły rudobrązowy kolor, dał przyjazne tło dla świeżo posadzonych roślin oraz optycznie skrócił perspektywę działki o długości 35 m. Choć znad ogrodzenia w pierwszych latach po przeprowadzce nadal wystawały ściany i dachy pobliskich domów, właściciele mieli większe poczucie prywatności niż w ogrodzie z ażurową siatką. Obecnie parkan ledwie prześwituje zza roślin. Na granicy przylegających do siebie tarasów, po sąsiedzkiej konsultacji, powstał wysoki lity mur, tłumiący odgłosy oraz zatrzymujący zachodnie wiatry. To idealne rozwiązanie do mniejszych działek.
Więcej bylin niż trawnika
W fazie projektowania ogrodu właściciele toczyli ze sobą spór o wielkość trawnika. Pani Basia uważała, że jest niepotrzebny, bo wymaga regularnego koszenia i zabierze cenne miejsce, które przewidywała dla roślin. Pan Ryszard natomiast chciał mieć jak największą powierzchnię trawnika, twierdząc (poniekąd słusznie), że doda małemu ogrodowi przestrzeni i oddechu. Skończyło się na kompromisie.
Trawnik powstał przy tarasie wypoczynkowym i rozciąga się na 100 m2. Można z niego oglądać poszczególne rośliny bądź większe fragmenty aranżacji z bliższej lub dalszej perspektywy. Pan Ryszard właśnie tak widział jego rolę. Niewielki skrawek murawy powstał również przed domem. Nie ma jej natomiast w bocznej części ogrodu, gdzie wije się ścieżka wykonana z płyt betonu imitującego piaskowiec. Tu królują tylko byliny i krzewy.
Zasadę budowania przestrzeni z roślin w małym ogrodzie najlepiej widać właśnie przy tej ścieżce. Charakteryzuje ją piętrowy układ i łączenie różnorodnych faktur. Po kilkunastu latach pierwotne założenie jest jeszcze bardziej czytelne, bo większość roślin już ostatecznie urosła. Dobrano je umiejętnie i konsekwentnie, a potem jeszcze prawidłowo posadzono, uwzględniając docelowe rozmiary oraz rodzaj podłoża. Kompozycja roślin jest dowodem na to, że byliny mają idealną skalę do mniejszych ogrodów!
Na bylinowo

Od kiedy projektantka wszczepiła właścicielom miłość do bylin, w ciągu kolejnych lat w ogrodzie powstała wspaniała kolekcja funkii (Hosta), licząca obecnie 80 gatunków i odmian. Jest też kolekcja ciemierników, szałwii omszonej i traw ozdobnych.
Są wyjątkowo pięknie zestawione. Na rabatach można wypatrzeć kolekcjonerskie byliny takie jak pustynniki, a jednocześnie doceniać urok swojskich macierzanek i dziewann. Wystarczyło kilka impulsów od fachowca, by Barbara i Ryszard samodzielnie kontynuowali rozpoczęte wspólnie dzieło, odnajdując w tym radość tworzenia. Robią to nadal, choć oczywiście w mniejszej skali niż na początku, nie zrażeni tym, że nawet wytrzymałe byliny i krzewy trzeba nawozić, podlewać, strzyc, ogławiać przekwitłe kwiaty – słowem, doglądać przez cały sezon wegetacyjny.

Więc chodź, pomaluj mój świat…
Celem właścicieli było stworzenie ogrodu pełnego kolorów, słońca i kwiatów. Przykładali szczególną wagę do kolorystyki. Zgodnie z zaleceniami autorów książek, które czytali na długo przed zakładaniem ogrodu, spodziewali się, że doskonały efekt przyniesie grupowanie roślin w duże jednobarwne plamy. Ale w praktyce nie było to proste na tak małej przestrzeni. Oprócz kolorów trzeba było zważać na wielką liczbę szczegółów oraz reguł projektowania ogrodów.

Przy fachowym wsparciu, udało się zapanować nad ponad tysiącem sztuk bylin, nie wspominając już o dziesiątkach drzew i krzewów. Podstawowymi kolorami ogrodu, oczywiście oprócz różnych odcieni zieleni, są: biały, niebieski, różowy, fioletowy. Tylko gdzieniegdzie przebija żółty. Dzięki uważnemu doborowi roślin i ich kolorystyki, przestrzeń przy domu nawet w ponure dni sprawia wrażenie wesołej i jasnej. Nie ma w niej kakofonii barw, choć jest pełna kwiatów!
Sporym niebezpieczeństwem dla małej działki jest nadmiar roślin. Ale nie grozi to ogrodowi Basi i Ryszarda, ponieważ od kilku lat właściciel systematycznie prześwietla drzewa i krzewy (również iglaste). Argumentuje, że w naszej strefie klimatyczne nie jesteśmy przystosowani do życia w dżungli. W zimie, kiedy byliny zamierają, uwidaczniają się gołe pnie drzew i rysunek konarów. Wtedy one, w miejsce kwiatów, stają się główną ozdobą ogrodu.
Tekst : Lilianna Jampolska; zdjęcia tytułowe: Lilianna Jampolska, Ryszard Jędrych
Komentarze