Logo
Logo

Ogród ze stawem z japońskimi akcentami | Reportaż ogrodowy

To nie jest sztuczne oczko wodne, lecz staw z naturalnym dnem i wysokim kamiennym nabrzeżem, który właściciele przepięknie ozdobili roślinnością. Rośliny kwitną tu kolejno przez cały okres wegetacyjny, ale wiosną dają wyjątkowo spektakularny efekt. Wtedy najbardziej widać inspirację ogrodami Japonii.

Kiedy Beata i Janusz odkryli, na skraju działki wystawionej na sprzedaż, duży zarośnięty staw, bardzo się z niego ucieszyli. Choć każdy z innego powodu! Beatę zachwyciła możliwość stworzenia nad wodą stylowego miejsca do wypoczynku – od dawna zachwycają ją ogrody Kraju Kwitnącej Wiśni, dużo o nich czyta, a jesienią zeszłego roku zobaczyła je wreszcie w naturze. Natomiast Janusz podszedł do zbiornika praktycznie i technicznie – zaplanował budowę systemu odprowadzania do niego nadmiaru wody opadowej z pochyłej działki, a zgromadzoną zamierzał wykorzystywać do podlewania roślin. O kontynuowani hodowli ryb nie było mowy (w tym celu poprzedni właściciel wykopał zbiornik).

Zamiast stawu hodowlanego

Amatorska hodowla ryb na własne potrzeby dawno miała już za sobą okres świetności. Gdy przyszli właściciele pierwszy raz przedarli się przez chaszcze nad staw, trudno im było nawet dostrzec jego pierwotny kwadratowy zarys. W wodzie nie zobaczyli ryb, ponieważ wcześniej wyłowili je okoliczni wędkarze (posesja nie była ogrodzona).

"Ani razu nie przeszła mi przez głowę myśl, żeby zasypać zaniedbany zbiornik, chociaż wyglądał na głęboki i niebezpieczny dla naszych dzieci – opowiada Beata. – Od początku zamierzałam go urządzić na wzór japoński. Jednak najpierw konieczne było wykonanie ciężkich prac ziemnych, dlatego poprosiliśmy o pomoc firmę ogrodniczą. Jej pracownicy wypompowali wodę, bo wszyscy chcieliśmy zobaczyć profil dna i brzegów. Okazało się, że głębokość niecki dochodzi do czterech metrów, oraz że kryje przeróżne „skarby”. Ogrodnicy zapełnili butelkami kilka worków, wyjęli stos stali i gałęzi. Następnie, wykorzystując koparkę, zmienili kształt niecki z kwadratowego na owalny i nieco nerkowaty, uformowali od nowa dno w szeroki lejek a wysokie brzegi w tarasy, na końcu – osadzili na nich przywiezione głazy i kamienie, zbudowali wysoką kaskadę wodną."

Ogród ze stawem z japońskimi akcentami

• Zastany na działce, zarośnięty staw za sprawą Beaty i Janusza jest najbardziej dekoracyjnym elementem ogrodu. Oczyścili nieckę, zmienili jej kształt, wyprofilowali ziemne dno i brzegi, obsadzili różnorodną roślinnością. Inspirację zaczerpnęli z ogrodów japońskich, które zauroczyły Beatę.

• Widok na staw ze ścieżki utworzonej na szczycie stromych brzegów. Zbocza o wysokości 2–3 m wyprofilowano w tarasy, które podparto łupanymi odłamkami skał, następnie gęsto obsadzono roślinami. Wśród nich dominują krzewy i byliny, typowe w ogrodach japońskich, m.in. klony palmowe, karłowe azalie, piwonie, irysy.

• Oprócz pomostu z desek kompozytowych, nad lustrem wody zbudowano jeszcze (tak samo na długich palach) altanę z drewna modrzewiowego. Ma ona ażurowe ściany i naśladujący pagodę wygięty dach. Przed nią na wodzie pływa domek dla kaczek.

• W najgłębszym miejscu lejkowatego dna Janusz umieścił mocną pompę, zakończoną aparatem napowietrzającym wodę. Dodanie profesjonalnego systemu napowietrzania było konieczne dla ryb, ponieważ obieg wody na kamiennej kaskadzie niedostatecznie spełniał to zadanie. Obecnie kaskadę uruchamia się okazjonalnie, głównie jako dekorację.

"Po skończonej pracy śmiałem się, że mamy w ogrodzie własne Morskie Oko – dodaje Janusz. – Rozrzucone skałki bardzo mi je przypominały, tyle że w mikroskali – nasz staw ma obecnie 20 x 10 x 4 m i brzegi o wysokości do 3 m, znajduje się w najniższej części działki. Od początku traktowałem go jako akwen dekoracyjny, a jednocześnie gromadzący nadmiar wody podskórnej i opadowej, dlatego w odpowiednim momencie zleciłem położenie w gruncie rur odprowadzających deszczówkę z dachu nowo postawionego domu do niecki oraz rur transportujących nadmiar wody z reszty działki. Dla żony tak położony staw z nowym kamiennym nabrzeżem stanowił zalążek do wypracowania japońskiego nastroju."

Sadzeniem roślin właściciele zajęli się sami. Szczególnie Beacie bardzo zależało na obejrzeniu każdej sadzonki i znalezieniu dla niej najlepszego miejsca. Wiele roślin przewędrowało tu z pierwszego ogródka. Na przykład rozrośnięte różaneczniki i azalie od razu trafiły nad nieckę, ponieważ lubią dużą wilgotność w powietrzu.

Staw w nowej aranżacji

W ogrodach Kraju Kwitnącej Wiśni ważnym składnikiem kompozycji wodnej są naturalne kamienie oraz staw o nieregularnej linii brzegowej. Beata nie zamierzała u siebie odzwierciedlać tego stylu kropka w kropkę, bardziej zależało jej na wykreowaniu charakterystycznego nastroju. Cel osiągnęła, dodając kolejne rośliny i elementy małej architektury typowe dla dalekowschodnich założeń ogrodowych.

Na brzegach i stromych zboczach niecki posadziła między innymi spektakularnie kwitnące kosaćce i piwonie. Nie pominęła najbardziej reprezentatywnych drzew i krzewów, w tym klonów (palmowych i japońskich), ozdobnych wiśni, grujeczników i sośnic, magnolii, sosen. Wiedziała, że jeśli przestrzeń ma kojarzyć się z tym wybranym stylem, w wodzie nie może zabraknąć kolorowych karpi koi. Później wpuściła w niej również jesiotry, które wyrosły z wielkiego domowego akwarium (kiedy trafiły do stawu, miały już długość 70 cm). Młody narybek karasia, okonia i płoci prawdopodobnie przyniosły na piórach kaczki i czaple – rozmaite ptaki i płazy szybko zaczęły korzystać z wyremontowanego akwenu.

Za sprawą właścicieli nad taflą wody pojawił się, skonstruowany na palach, nieduży pomost z desek kompozytowych, a na przeciwległym brzegu – altana z drewna modrzewiowego, z dachem wygiętym jak w pagodzie (stolarz wykonał ją na zamówienie). Przez ażurowe ściany pawilonu na wodzie doskonale widzą ukwiecone strome brzegi niecki oraz żerujące ryby (kiedy tylko pojawiają się w altanie, ryby czują, że zaraz dostaną pożywienie i asystują im jak wierne psy). Beata chciała pomalować drewno na czerwono, lecz Janusz obawiał się kłopotów z późniejszą renowacją powłoki, szczególnie od strony wody. Ostatecznie pozostawili modrzew w naturalnej postaci.

W największe upały nic nie dorównuje wypoczynkowi nad stawem w altanie na palach, chyba tylko kąpiel w basenie, położonym przy tarasie od strony południa. Innym miejscem do ochłodzenia się, jest platforma widokowa z kamienną ławką i dekoracjami z piaskowca, urządzona przez Beatę przy północnej ścianie domu, tuż przy wyjściu z małżeńskiej sypialni. Roztacza się z niej szeroka panorama na wodną część ogrodu, a zaletą tego miejsca jest fakt, że słońce nigdy nie razi patrzących w oczy.

"Najcudowniejszym okresem dla stawu jest kwiecień, maj, czerwiec – mówi Beata. – Wtedy rośliny intensywnie rosną i kwitną, słychać nieustający śpiew ptaków, lecz jednocześnie właśnie w tej strefie działki jest najspokojniej. Mogę tu obserwować, jak na ryby polują zimorodki i czaple – płoszę tylko te ostatnie. Ostatnio robi to również wydra. Żeby nie zjadła wszystkich ryb, mąż musiał zatkać przepusty na jakiś czas. Woda zwabia przeróżne zwierzaki, dlatego tak bardzo ucieszyłam się, że na tym terenie od dawna istnieje staw."

Zaułek z poidełkiem dla ptaków

Odgałęzienie żwirowej ścieżki, okalającej wielki akwen, prowadzi do mniejszego japońskiego zaułka, ulokowanego przy bocznej ścianie domu. Azjatyckiego charakteru nadają mu rośliny takie jak bambus, klony palmowe, karłowe azalie i paprocie. Do stylu pasuje bambusowa mata, zawieszoną na ogrodzeniu.

W przypadku tego zacisznego i zacienionego miejsca szata roślinna jest zdecydowanie bardziej stonowana, niż ta posadzona nad stawem. Przeważają tu bowiem rośliny z liśćmi w różnych odcieniach zieleni, a tylko jako uzupełniający dodatek Beata zastosowała czerwonolistne odmiany klonów palmowych oraz kwitnące na biało, różowo i fioletowo azalie, różaneczniki i piwonie krzewiaste. Zróżnicowanie kształtów osiągnęła poprzez zestawienie roślin o odmiennym pokroju, na przykład bambus o delikatnych łodygach i liściach przeciwstawiła sztywnym w pokroju różanecznikom i kalinie sztywnolistnej, wiotkie paprocie – wyprostowanym funkiom. Wśród naturalnej zieleni ustawiła kamienne elementy w postaci wielkich głazów i poidełka dla ptaków, powierzchnię rabat wyściółkowała żwirem.

Ogród ze stawem z japońskimi akcentami

• Staw można podziwiać z różnych stron – altany, pomostu, ścieżki, jak również z kącika z kamienną ławeczką. Beata ulokowała go tuż przy wyjściu z sypialni. Widok z góry jest spektakularny, szczególnie w okresie kwitnienia ozdobnych wiśni, magnolii i azalii.

• Dookoła stawu biegnie ziemna ścieżka utwardzona żwirem. Można po niej spacerować, oglądając staw i bujną roślinność z różnych stron.

• Przy bocznej ścianie znajduje się kolejny zakątek inspirowany ogrodami japońskimi. W otoczeniu bambusa, klonów palmowych, paproci, umieszczono kamienne poidełko dla ptaków oraz głazy. Kompozycję podkreślono żwirową nawierzchnią.

Wrażenia z użytkowania ogrodu

  • Janusz: "Staw to duży rezerwuar wody podskórnej i opadowej, dzięki niemu działce z gliniastym gruntem nie grozi zalanie. Kiedy jest pełen, wykorzystujemy zgromadzoną wodę do podlewania roślin. Warto mieć taki zbiornik i już podczas budowy domu oraz urządzania ogrodu skierować do niego rury od rynien na budynku. Dna i brzegów rozmyślnie nie wyściełaliśmy folią, są naturalne, ziemne. Taki staw nie jest trudny w pielęgnacji.

    Na początku, w celu dotlenienia wody, zbudowaliśmy na najwyższym brzegu kamienną kaskadę. Mały obieg nie wystarczał dla tak ogromnej ilości wody, dlatego później włożyliśmy w najgłębsze miejsce niecki silną profesjonalną pompę wodną, a na powierzchni lustra wody zamontowaliśmy aparat do natleniania. Dopiero pompa i aparat zapewniają rybom komfort życia i zimowania, bez nich wcześniej zdarzyła się w zimie tzw. przyducha, umarła część ryb. Rozmyślnie nie założyliśmy filtrów mechanicznych, ponieważ woda jest mętna od gliny i trudna do oczyszczenia."

  • Beata: "Po dokładnym uprzątnięciu niecki i napełnieniu jej świeżą wodą, bez obaw kąpaliśmy się tu z dziećmi podczas upałów. To było naprawdę przyjemne doznanie – ryby były jeszcze małe i uciekały przed nami, natomiast woda pachniała jak jezioro. Dopiero po kilku latach zbudowaliśmy przy tarasie basen z prawdziwego zdarzenia, więc staw siłą rzeczy stał się tylko obiektem dekoracyjnym. Jego dno ma lejkowaty spadek w kierunku środka niecki, przy płytkich brzegach mogę sadzić rośliny, ubierając się w wodery. Dziś żałuję, że nie pomyśleliśmy o przymocowaniu kamieni betonem do stromych brzegów. Wydawało się nam, że ciężkie kamienie samoczynnie osiądą w gruncie, a grunt na skarpach zwiążą korzenie roślin i podeprą rozrośnięte kępy. Ale nie wszędzie tak jest. Dla bezpieczeństwa część kamieni zamierzamy jednak zespoić betonem, na pewno zrobimy to wzdłuż zejścia na pomost. Nauczyłam się chodzić po brzegach na potrzeby pielęgnacji i nawożenia roślin, ale kilka razy… wpadłam do wody.

    Staram się podawać nawóz miejscowo i w taki sposób, żeby nie spływał do wody i nie truł ryb. Kolorowe karpie koi i karasie mają to do siebie, że zwabiają czaple. Przeganiamy ptaki, bo dziesiątkują piękne ryby. Deski kompozytowe na pomoście sprawdzają się w warunkach wodnych, nie paczą się, choć na wiosnę niemal dotykają lustra wody. Drewno modrzewiowe w altanie również się sprawdza. Wykonawcy najpierw wbili głęboko w dno długie kotwy z ocynkowanej stali i do nich przykręcili pale, a następnie skonstruowali pomost i altanę."

Koszt założenia i pielęgnacji ogrodu

Zaułek ze stawem powstawał od 2011 r. i pielęgnują go samodzielnie właściciele.

Prace ziemne i pomoc firmy ogrodniczej w pierwszej fazie jego zakładania kosztowały 30 000 zł, w tym pompa do napowietrzania wody 7000 zł, ułożenie i oprzyrządowanie kaskady wodnej o wysokości 3 m – 1400 zł.

  Źródło: magazyn Budujemy Dom
Tekst i zdjęcie: Lilianna Jampolska
Tagi
 
Powiązane tematy
Zwiń Pokaż więcej (4)

Komentarze

Dodaj komentarz
Jeszcze nikt nie skomentował tego artykułu. Może będziesz pierwsza/-y? Zajrzyj na Forum ZielonyOgrodek.pl