Dom Edyty i Jarka był jeszcze w stanie surowym, kiedy zaprosili architekt krajobrazu, żeby zobaczyła ich działkę. Para koniecznie chciała zakończyć zakładanie ogrodu przed ostateczną przeprowadzką rodziny pod miasto.
Projektantka była mile zaskoczona wielkością parceli (ma powierzchnię 2700 m2, z czego ok. 2000 m2 przeznaczono na ogród), bo pozwalała jej na koncepcyjny rozmach. Od właścicieli usłyszała, że oczekują zawsze kolorowej i bezobsługowej przestrzeni wypoczynkowej „komponującej się z pobliskim brzozowym laskiem”. To ukierunkowywało jej późniejsze działania.
Przy okazji tej krótkiej jesiennej wizyty przekonała się, że płaska posesja z trzech stron smagana jest wiatrem. Wstępnie ustaliła z właścicielami, że trzeba będzie umiejętnie osłonić jej wnętrze rozległymi pagórkami i odpowiednią roślinnością. Przestrzeń ogrodu jest duża, więc starała się w każdej jego części zaprojektować atrakcyjne elementy, zachęcające domowników do zejścia z przydomowego tarasu.
W głębi ogrodu ulokowała dużą altanę z drewutnią, natomiast w centrum posesji – trawnik o powierzchni 1000 m2, który służy do gier sportowych. Okazało się jednak, że duża połać trawnika wygląda zbyt monotonnie. Wtedy architekt krajobrazu przewidziała na nim, z czterech platanów, ciennik.
Co prawda, na razie trzeba wysilić wyobraźnię, żeby go ujrzeć na murawie, lecz kiedy drzewa podrosną i zbudują z konarów żywą altanę, rodzina będzie mogła rozwieszać między ich pniami cztery hamaki. Żywy przewiewny ciennik na pewno będzie chętnie odwiedzała podczas upałów. Osłoniętą drewnianą altanę natomiast – w zimniejsze dni lata.
Przygotowanie terenu
– Zakładanie ogrodu bardzo przypomina budowę domu – mówi Jarek – Ważne jest to, czego nie widać, czyli niezbędne instalacje wykonane z dobrych materiałów. Ogród podobnie jak dom, nie będzie prawidłowo działał bez rozmaitych instalacji, i tak jak w przypadku budynku, należy je ułożyć w trakcie budowy, a nie po jej zakończeniu. Nie oszczędzaliśmy więc na uzbrojeniu ogrodu.
Zależało nam również na urozmaiceniu płaskiej rzeźby terenu, dlatego poprosiliśmy architekt krajobrazu o zaprojektowanie na działce kilku podłużnych pagórków. Najwyższy z nich, o wysokości do 120 cm, umieściła przy narożnym tarasie, otulając go przed wiatrem. Niższe pagórki ulokowała wzdłuż ulicy oraz sąsiednich działek.
Przy okazji profilowania z dowiezionej ziemi nowej rzeźby posesji, ukształtowała spadek od domu w stronę ogrodzenia. Celowo zleciliśmy przeprowadzenie wszelkich uciążliwych prac ziemnych jeszcze w trakcie budowy domu, bo późniejsze ich wykonywanie oznaczałoby dla rodziny niepotrzebne brnięcie w błocie.
Ze względu na gliniasty grunt z wysoko zawieszonymi wodami gruntowymi, na działce ułożono odwodnienie z rur perforowanych. Wzdłuż drogi wykopano szeroki rów, do którego w sposób naturalny spływa z działki nadmiar wody. Jednocześnie, na wypadek okresowej suszy, całą posesję wyposażono w system automatycznego nawadniania. Nie zapomniano o ułożeniu instalacji elektrycznej do późniejszego oświetlenia ogrodu.
Na utworzenie pagórków i rabat wokół trawnika, ukształtowanie spadku od domu do ogrodzenia, zużyto prawie 30 wywrotek ziemi. Było to kosztowne, ale niezbędne dla przyszłej funkcjonalności i ładnego wyglądu ogrodu. Wszystkie rabaty oraz pagórki pokryto geowłókniną, którą, po posadzeniu roślin, wyściółkowano korą ogrodniczą.
Mimo że trawnik ma powierzchnię 1000 m2, właściciele postanowili rozciągnąć pod nim siatkę przeciwko kretom (sama siatka kosztowała 1600 zł, a ze szpilkami i ułożeniem 2600 zł). Dziś, widząc zryte przez krety trawniki u sąsiadów, błogosławią tę decyzję.
Z kwitnącą i wytrzymałą roślinnością
– Nie chcieliśmy, żeby nasza działka wyglądała jak naleśnik, ani nie zamierzaliśmy robić z niej fortecy, skrywającej się za wysokim murem – mówi Edyta. – Parcelę ogrodziliśmy siatką ocynkowaną. Posadziliśmy przy niej winobluszcze, a wzdłuż pylącej się ziemnej ulicy – rząd wiotkich modrzewi. Drzewa zatrzymują kurz w okresie, kiedy korzystamy z ogrodu, natomiast w zimie są ażurowe. Tylko gdzieniegdzie architekt krajobrazu skupiła przy nich drzewa i krzewy iglaste, zatrzymujące podmuchy wiatru.
Ponieważ oboje z mężem dopiero uczymy się ogrodnictwa, poprosiliśmy architektkę o wybranie wytrzymałych gatunków, którym na pewno nie zaszkodzi nasz brak doświadczenia. Nastawialiśmy się na zgromadzenie ich w dużych jednorodnych grupach, bo nie podobają się nam nasadzenia zbyt wielu pojedynczych okazów. Powodują wrażenie chaosu. Na naszą prośbę skompletowała je w taki sposób, że kiedy jedne gatunki przestają kwitnąć, zaczynają następne. Rabaty są ciągle kolorowe, a trawnik soczyście zielony i równiutki! Kiedy mamy jakiś kłopot z roślinami, na bieżąco zwracamy się do projektantki o pomoc.
Ponieważ mieszkamy na Równinie Mazowieckiej, z dala od rzeki czy jeziora, nie chciałam na działce elementu wodnego. Wyglądałby nienaturalnie w tym środowisku. Postąpiłabym inaczej, gdybyśmy mieszkali na Mazurach, albo nad górskim potokiem. Akwen wodny wymaga wiele pracy, a my chcieliśmy jej uniknąć. Nasz spory ogród, dzięki właściwym przemyśleniom i wielu zabiegom, nie jest kłopotliwy w obsłudze.
Dwie altany – drewniana i żywa z platanów
Wylana z betonu, podczas budowy domu, narożna płyta tarasu ma południowo- -zachodnią ekspozycję. Ponieważ bardzo się nagrzewa, skonstruowano nad nią pergolę z kantówki sosnowej i zacieniono, dopóki nie rozrosną się pnącza, płachtami płótna żaglowego.
– Domyślałam się, że w przyszłości domownikom będzie brakować całkowicie zadaszonego i mniej gorącego miejsca do wypoczynku – opowiada projektantka ogrodu. – Dlatego, chociaż narożny taras jest duży, w zachodnim rogu posesji zaproponowałam budowę z drewna okazałej altany. Przeznaczyłam ją również do suszenia i przechowywania drewna do kominka. Wtedy jeszcze nie myślałam o drugiej altanie z platanów. Pomysł wpadł mi do głowy dopiero, kiedy po ukończeniu zakładania ogrodu okazało się, że trawnik wygląda zbyt pusto. W ogrodzie jest teraz kilka różnorodnych miejsc do leniuchowania. Platany to jedyne rośliny w ogrodzie nie pochodzące z polskiego krajobrazu, ale zastosowałam je ze względu na ich niepospolity wygląd. Trochę na przekór pobliskim brzozom.
Nasłoneczniony trawnik, ulokowany w samym sercu ogrodu, służy synowi właścicieli do gry w piłkę oraz zabawy na trampolinie. Posadzenie na nim drzew, których szerokie konary mają w przyszłości utworzyć żywy ciennik, nie przeszkadzają mu swobodnie zażywać ruchu. Duże egzemplarze projektantka posadziła w takiej odległości od siebie, żeby w przyszłości właściciele mogli rozpinać między nimi hamaki, dla każdego członka rodziny. Patrząc z hamaków, zawieszonych pod gęstymi koronami platanów, widoczne będą ich piękne liście oraz plamiasta, łuszcząca się kora. Ciennik właściciele podświetlili, od strony rabat, punktowymi lampami. Już się nie mogą doczekać wypoczynku w ich głębokim cieniu.
Jakiej pielęgnacji wymaga ogród i ile to kosztuje?
Doraźnie pielęgnacją roślin zajmują się właściciele. Wykonanie pozimowego jednorazowego serwisu wraz z nawiezieniem roślin ozdobnych zlecają (za 500 zł) firmie, która założyła ogród. Potem rabaty wymagają kompleksowego pielenia 2–3 razy w sezonie. Wykonują je przez jeden dzień dwie ogrodniczki, a ich praca kosztuje 200 zł. Tak dobrano rośliny, żeby nie trzeba ich było często strzyc, ani zabezpieczać na zimę. Opiekę nad trawnikiem roztacza samodzielnie właściciel. Wiosną przeprowadza wertykulację z nawożeniem. Powtarza nawożenie co dwa miesiące (połową wiosennej dawki). Regularnie kosi trawę i spryskuje, w razie konieczności, środkami chwastobójczymi. Nawozy (z krótkim terminem działania), środki ochrony roślin i preparaty chwastobójcze kosztują 500 zł.
Koszty założenia ogrodu
Ogród powstaje etapami od 2009 r. Przygotowanie terenu, organizowane przez właścicieli, np. dowiezienie żyznej lekkiej ziemi (ok. 30 wywrotek), praca koparki, wykonanie i wyposażenie rowu przy posesji – 16 000 zł. Prace ogrodników (na powierchni 2000 m2) – 53 000 zł. W tym materiały do założenia odwodnienia (rury perforowane, żwir, piasek), systemu automatycznego nawadniania, oświetlenia, ziemia na trawnik, siatka przeciwko kretom, geowłóknina, kora ogrodnicza, rośliny (łącznie z roślinami do obsadzenia rowu melioracyjnego przy ulicy) – 20 300 zł.
Wrażenia z użytkowania ogrodu
– Niepotrzebnie wylaliśmy wzdłuż kuchni, jadalni i salonu narożną betonową płytę pod przyszły taras. Wykończyliśmy ją w 2011 r. wielkimi płytami mrozoodpornego gresu, jednak już w 2013 r. kilka płytek, umocowanych na pionowych krańcach płyty, odpadło. Jeśli ubytków będzie więcej, planujemy skucie betonu i ułożenie na tarasie kostki z granitu, takiej samej, jaką utwardziliśmy podjazd, ścieżki i posadzkę w altanie. Tamte nawierzchnie są niezawodne i piękne. Sama wielkość tarasu jest komfortowa, podobnie komunikacja na linii wnętrza dzienne – ogród. Na główną płytę tarasu możemy wyjść przez dwuskrzydłowe drzwi, z kuchni oraz z jadalni połączonej z salonem. Płócienny żagiel, rozciągnięty na dachu pergoli z drewna, spełnia zadanie osłonięcia od słońca. Kiedy pada deszcz i w okresie upałów lepiej ochrania nas altana w głębi ogrodu.
– Konsultowaliśmy z architekt krajobrazu wielkość podjazdu przed domem (ma ok. 100 m2). Zależało nam, żeby był wygodny dla kierujących samochodami, ale nie zanadto duży i ładnie wcinający się w przyległy trawnik. Poza podjazdem, projektantka zaproponowała utwardzenie kostką posadzki w altanie i wokół ogniska, usytuowanego tuż przed nią. Po namyśle zbudowaliśmy dodatkowo ścieżkę między tarasem a altaną. Okazuje się bardzo przydatna!
– Oświetlenie ogrodu składa się z ponad dwudziestu delikatnych punktów świetlnych, rozrzuconych w różnych częściach ogrodu. Używamy go głównie w zimie. Halogenowe żarówki generowały wysokie opłaty za elektryczność, ale po zamianie ich na LED-owe, oświetlenie ogrodu stało się niemal bezkosztowe. Zakup żarówek (500 zł) zwrócił się po roku.
– Ułożenie na rabatach geowłókniny i wyściółkowanie ich grubą warstwą kory ogrodniczej ma zalety i wady. Zaletą jest ograniczenie prac pielęgnacyjnych, tj. pielenie i podlewanie. Wadą – podczas dłuższych opadów podłoże (gliniaste, z wysoko zawieszonymi wodami gruntowymi) staje się zbyt mokre i na roślinach pojawiają się choroby grzybowe. Choć na początku nie byliśmy przekonani do układania siatki powstrzymującej krety, teraz uważamy ją za element niezbędny w naszym ogrodzie. Dzięki niej mamy teraz piękny trawnik i mniej pracy przy jego pielęgnacji.
Tekst i zdjęcia: Lilianna Jampolska