Działka DŁUGA na 750 m i WĄSKA na 18 m
Działka Hanny ma 13 350 mkw powierzchni, ale zaledwie 18 m szerokości. Oznacza to nic innego jak to, że jej długość wynosi… aż 750 m.
Niefortunny kształt wynika po prostu z dawnego systemu dzielenia gruntów rolnych. Kiedyś ojciec właścicielki uprawiał na tej działce jabłonie, a później ona dokonała arcytrudnej rzeczy - stworzyła ogród ozdobny ze spacerowym deptakiem. Krocząc tylko tam i z powrotem po własnym "zielonym wybiegu", pokonuje każdorazowo, bagatela, aż 1,5 km. A robi to 2-3 razy dziennie, choć ma 77 lat!
Do tak oryginalnego spożytkowania działki, Hankę pchnęła głównie jej nietypowa długość. Ale nie tylko. Przyczyniły się do tego również próby spacerowania po gruntowych uliczkach podwarszawskiej miejscowości, w której zamieszkała na stałe po przejściu na emeryturę. Chodzenie, albo w tumanach kurzu, albo w błocie po kostki, było naprawdę mało przyjemne.
Przy domu zostały stare jabłonie. | |
Liczne rabaty i ścieżki są zaprojektowane, tak że można swobodnie spacerować po działce. |
Drewniany podest, skonstruowany pod jabłoniami, zastępuje taras. |
Dlaczego Hanna nie sprzedała długiej działki i nie kupiła kwadratowej....
Można by zapytać, dlaczego Hanna nie sprzedała długiej działki i nie kupiła na przykład kwadratowej, poręczniejszej do urządzenia i w późniejszym użytkowaniu. Odpowiedź jest prosta. Właścicielka kierowała się sentymentem i kroplami potu wylanymi podczas jej uprawy najpierw przez rodziców, a następnie własnymi.
Historia działki zaczyna się zaraz po II wojnie światowej, kiedy ojciec Hanny kupił ten długi pas ziemi. Na skraju działki zbudował dom i budynek gospodarczy, a na reszcie ziemi posadził sad. Owoce produkował przez wiele następnych lat. Hanna, założywszy rodzinę, przeprowadziła się do pobliskiej Warszawy. Kiedy rodzice stracili siły do pracy, nad jej głową zaczęły gromadzić się ciemne chmury. Władze zagroziły, że jeżeli rodzice nie wznowią uprawy ziemi, gmina przejmie ją jako nieużytki.
Wtedy dzielna Hanka rozpoczęła naukę w zaocznym technikum ogrodniczym. Uzyskała wymagane uprawnienia do prowadzenia gospodarstwa rolnego i do dziedziczenia ziemi rolnej. Po dyplomie, nadal mieszkając i pracując zawodowo w mieście, zarządzała gospodarstwem rodziców, wykazując żądaną przez socjalistyczne państwo produkcję rolną. Zmieniła jedynie profil gospodarstwa - wycięła schorowane jabłonie i zaczęła uprawiać zboże, sprzedając plony państwu. Jej praca nie poszła na marne! Ocaliła zagrożony rodzinny majątek, ale dopiero w latach 80. XX w. z ulgą uwolniła się od produkcji rolnej.
Jak powstał ogród ozdobny...
Po śmierci rodziców Hanna wyremontowała budynki, znajdujące się na działce. Rozpoczęła również upiększanie ich najbliższego otoczenia.
W małym ogródku frontalnym, po otoczeniu go żywopłotem, posadziła znoszące piaszczyste podłoże oraz suszę i silne nasłonecznienie krzewy liściaste: tawuły, irgi, berberysy oraz iglaste: świerki i jałowce.
Inaczej postąpiła za domem. Na wewnętrznym dziedzińcu, ograniczonym z dwóch stron dosadzonymi żywopłotami i od zachodu budynkiem gospodarczym, w cieniu posadzonych przez ojca jabłoni urządziła zaciszny zakątek wypoczynkowy. Rozłożyste korony drzew uformowała w kształt parasoli, a pod nimi zbudowała drewniany podest. Konary utworzyły zieloną altanę.
- Te drzewa to historia mojej rodziny i tego miejsca - opowiada Hanna. - Robię wszystko, żeby przetrwały jak najdłużej. Troskliwie podpieram zdrowe konary, żeby się nie złamały. Wycinam chore. Cierpliwie zbieram "spady" i grabię liście.
Roślinność została dobrana i posadzona tak, że ma się wrażenie spaceru po dużym terenie. |
Pomysł na aleję spacerową... spacerowy deptak na własnej działce
Resztę długiej i wąskiej działki właścicielka zagospodarowała dopiero po przejściu na emeryturę i zamieszkaniu na stałe w dawnym domu rodziców. To wtedy sukcesywnie rodził się w jej głowie pomysł wytyczenia alei spacerowej z ładnymi i długimi osiami widokowymi.
Zaczęło się od tego, że niekoszona łąka za budynkiem gospodarczym, ciągnąca się po horyzont, wyglądała brzydko. Na dodatek chodzenie po niej zawsze kończyło się oblepieniem ubrania rzepami łopianów i nasionami wybujałych traw, a w deszczowym okresie - jego zamoczeniem.
Kiedy Hanna doświadczyła, że bez względu na pogodę piesze wycieczki po okolicy są równie niekomfortowe, uświadomiła sobie, że nie pozostało jej nic innego, jak stworzyć wygodny spacerowy deptak na własnej działce.
Kolejne zmiany: amfilada zaułków i kwietna łąka
Aleja spacerowa albo "prywatny deptak" (tak mówi o niej właścicielka) składa się z dwóch części. Pierwsza, położona najbliżej domu, to ciąg zadbanych zaułków z roślinnością ozdobną, połączonych trawiastym podłużnym traktem. Różnorodne kąciki wypoczynkowe oraz kwatera warzywna sięgają, mniej więcej, do połowy długości działki. W drugiej części aleja przeobraża się w naturalistyczną kwietną łąkę, opierającą się o ścianę lasu.
Poranny spacer jest codziennym rytuałem Hanny. Wędrówkę z psem lub z fińskimi "kijami" rozpoczyna z dziedzińca "pod jabłoniami" za domem. Za budynkiem gospodarczym mija ukwiecony zakątek z otwartym trawnikiem, przeznaczonym do opalania się lub czytania w wygodnym leżaku. Następnie zaułek z ławką, w którym możne podziwiać pobliskie rabaty, albo wracając z długiego spaceru - po prostu usiąść i chwilę odpocząć. Za kępą drzew rozciąga się polanka z warzywnikiem i jagodnikiem. Tu Hanna uprawia między innymi ulubione truskawki, maliny, borówki amerykańskie. Chętnie skubie je podczas spaceru. Dalej, nieopodal oczka wodnego, rozstawiła mały tunel foliowy. Od wczesnej wiosny przygotowuje w nim sadzonki warzyw i kwiatów, które sadzi potem w ogrodzie. Latem pod folią uprawia pomidory i ogórki.
Za kępą drzew rozciąga się polanka z warzywnikiem i jagodnikiem. |
Warto przejść przez wszystkie wymienione zakątki żeby dojść do stawu. Wykopał go ojciec Hanny, by odwodnić okresowo mokrą działkę i mieć się gdzie kąpać. Robił to przez okrągły rok, bo był… morsem. Choć właścicielka nie przejęła tego upodobania, bardzo starannie wyremontowała jego ulubione miejsce wypoczynku. Poszerzyła i pogłębiła mocno zarośniętą nieckę. Tak samo, jak dawniej, dno i brzegi pozostawiła w stanie naturalnym, bez folii. Żeby strome brzegi nie obsypywały się, umocniła je kamieniami polnymi.
Chcesz wiedzieć więcej? Zobacz, jak założyć staw
Między nimi posadziła karłowe odmiany wierzby, tawułki, liliowce, natomiast w wodzie - kosaćce i grzybienie. W poprzek niecki przerzuciła drewniany pomost, złożony z kilku elementów, rozchylonych jak wachlarz. Poszczególne części pomostu z biegiem lat trochę się wykrzywiły, ale nadal można po nich bezpiecznie przejść. Na przeciwległym brzegu stawu skonstruowała pomost w bardziej tradycyjnym kształcie.
Właścicielka przyznaje, że dopiero kiedy amfilada zaułków sięgnęła połowy posesji, wyhamowała dalszy proces ich tworzenia. Rozum podpowiadał jej, żeby skupić się już tylko na pielęgnacji tego, co dotąd powstało. Postawiła wtedy płot za kącikiem ze stawem, a na reszcie posesji po prostu zostawiła łąkę. Płot zaopatrzyła w furtkę, umożliwiającą wędrówkę aż pod las. Naturalną łąkę kosi kilka razy w roku, by długie spacery odbywały się bez przypadkowych towarzyszy, typu rzepy na ubraniu.
Zobacz, jak założyć łąkę kwietną
Jakiej pielęgnacji wymaga ogród i ile to kosztuje? |
|
Koszty założenia ogrodu? |
|
Wrażenia z użytkowania ogrodu |
|
autor reportażu Lilianna Jampolska, źródło Budujemy Dom