Logo
Logo

Ogród w jednym stylu | Reportaż ogrodowy

Ogród Izy i Sławka ma powierzchnię 3300 m2 i tworzy przemyślaną, spójną całość. Jest w nim wiele odmiennych zakątków, lecz wszystkie do siebie pasują stylem, nastrojem, doborem roślinności i małej architektury ogrodowej.

Jeszcze 20 lat temu była tu zachwaszczona polana z sosnami i dębami, w poprzek której biegł rów melioracyjny. Właściciele uporządkowali posesję, zasiali trawnik i przez kilka lat po swojemu sadzili rośliny ozdobne – przyniesione im w prezencie przez rodzinę i znajomych – oraz te, które spodobały się im w sklepach ogrodniczych. Przyznają, że jako laicy w dziedzinie ogrodnictwa, na początku nie dostrzegali, jak chaotyczne rozmieścili te kompozycje i źle dobrali do naturalnego środowiska.

Obecnie jest inaczej! Przestrzeń składa się z różnorodnych fragmentów, które zaprojektował nie kto inny, jak sama właścicielka. Trzynaście lat temu pokochała ogrodnictwo, bezustannie zdobywa fachową wiedzę i doświadczenie, co pomogło jej ustalić styl i układ ogrodowych elementów. Teraz dzieli się z innymi pasjonatami tej dziedziny praktyczną wiedzą na własnym blogu, ilustrowanym zdjęciami z pięknie zmodernizowanego ogrodu.

W jednym stylu

• Obecny wygląd ogrodu to głównie zasługa Izy. Od trzynastu lat jest miłośniczką ogrodnictwa, zdobyła fachową wiedzę, doświadczenie i zaliczyła kurs projektowania.

• Jej miłość rozpoczęła się raptownie, od prozaicznego porządkowania zarośniętego łopianami rowu melioracyjnego, lecz – jak sama przyznaje – jest to uczucie do końca życia.

Przełomowy rok 2006

Na początku najtrudniej było okiełznać rów melioracyjny. Iza miała kłopot z koszeniem zielska na jego stromych zboczach. Piaszczyste brzegi osypywały się, skutkiem czego ustawał przepływ wody. Taki zarośnięty element szpecił ogród.

"W tamtym czasie techniczne aspekty, dotyczące uporządkowania rowu, zdecydowanie mnie przerastały – opowiada właścicielka. – Tylko ten jeden raz poprosiłam architektkę krajobrazu o pomoc. W celu ustabilizowania stromych brzegów, projektantka wyprofilowała tarasy i podparła podkładami kolejowymi. Na dnie rozłożyła geowłókninę, zamaskowała ją głazami i żwirem. Kamieniami udekorowała również brzegi, a dzieła dokończyła, sadząc między nimi roślinność. Zrobiło się ślicznie, lecz na krótko, do czasu opadnięcia liści i sosnowych igieł. Wydłubywałam je ze żwiru, jak Kopciuszek oddzielający soczewicę od popiołu. Szybko miałam dość, więc usunęłam drobny kruszec. Końcowego zniszczenia dokonał muł, naniesiony wiosną przez podniesiony nurt wody w rowie. Pokrył nawet kamienie na tarasach.

Okresowego zalewania, potem suszy, nie wytrzymała połowa posadzonych roślin – z pierwotnego zestawu przeżyły jedynie "żelazne" hosty, liliowce, barwinki. Mając świeżo w pamięci nakłady pracy i kosztów, sama dodałam więcej roślin na szczycie brzegów, gdzie nie dosięga ich woda. Zaskoczona świetnym efektem – rów przestał wyglądać jak ciek techniczny, zaczął kojarzyć się ze strumieniem – śmielej zaczęłam zajmować się zielenią. Przełamałam się! Zobaczyłam, jak wiele ode mnie zależy i zaczęłam uczyć się ogrodnictwa. Zgromadziłam fachowe książki i zaprenumerowałam czasopisma. Odkryłam wycieczki tematyczne i warsztaty, fora internetowe. Dzięki nim nawiązałam nowe kontakty towarzyskie. Ogrodnictwo zmieniło mój dotychczasowy styl życia!"

Szukanie drogi do własnego ogrodu

Na urodziny mąż zafundował Izie wyjazd na Chelsea Flower Show i to był najlepszy prezent z dotychczasowych. Potem regularnie wyjeżdżała do Anglii, aby zwiedzać najpiękniejsze ogrody. Widząc tamtejsze wzory, pytała sama siebie, co najbardziej jej się podoba i dlaczego. Sukcesywnie poznawała zasady kształtowania architektury krajobrazu. Pojęła, że jeśli chce właściwie zaprojektować zieleń w konkretnym miejscu, potrzebuje sprecyzowanej wizji stylu, układu, kolorystyki i nastroju. Nie warto iść na kompromisy, a jeśli już, to w możliwie najmniejszym zakresie.

"Wsłuchałam się w siebie i doszłam do wniosku, że na naszej posesji chcę stworzyć intymny nastrój, przestrzeń otulającą, lecz nie za ciasną, nacechowaną harmonią – mówi właścicielka. – Dążyłam do wtopienia ogrodu w otoczenie, czyli w otulinę Puszczy Kampinoskiej, a ujmując szerzej – w mazowiecki i polski krajobraz. Z tego powodu rozmyślnie nie kupuję roślin egzotycznych i wykluczam te ze sztywnymi i kłującymi liśćmi, typu jukka. Przedkładam odmiany o miękkim, rozlewającym się pokroju. Wszystko po to, żeby nasadzenia wyglądały swobodnie, naturalnie i zachęcająco.

Zmodernizowane rabaty mają opływowe kształty – celowo unikam sztywnych geometrycznych podziałów. Nieliczne formalne elementy, w postaci strzyżonych żywopłotów i kul z bukszpanów, zastosowałam jako regularne tła, obramowania poszczególnych aranżacji – aby wprowadzić ład. Pożądaną przestronność uzyskałam poprzez podkrzesanie drzew oraz założenie dużego trawnika – jego wielkość proporcjonalnie dopasowałam do powierzchni rabat. Najbardziej cieszę się, że w końcu osiągnęłam klarowny podział przestrzeni i układ ogrodowych zakątków ogrodowych wnętrz."

W ceglanym kąciku

Iza starała się ograniczyć ilość materiałów do budowy obiektów małej architektury ogrodowej. Głównie posługiwała się rozbiórkową cegłą (argumentuje, że cegła jest charakterystyczna na Mazowszu, ponadto nawiązuje do dachówki na dachu domu). Ponieważ grunt dookoła lipy (posadzonej we wstępnej fazie tworzenia ogrodu) latem zamieniał się w klepisko, postanowiła zrobić tam ceramiczną nawierzchnię. Zamówiła wywrotkę piachu, ubiła go i samodzielnie, cegła obok cegły, ułożyła koło. Wyglądało świetnie, jednak z nowo powstałego zakątka nadal widoczna była gospodarcza część działki, w niej kompostownik i sprzęt ogrodniczy.

Po kolejnej podróży do Anglii Izę nagle olśniło – brzydszy fragment terenu trzeba odgrodzić ceglanym murem! Na obrzeżu posadzki "urosła" więc półokrągła ściana, która zamyka przestrzeń, jednocześnie otwiera widok na las przez wymurowane w niej szerokie okno.

W jednym stylu

• Widok z Kącika Pod Lipą na rabaty przy lesie. Właściciele lubią tu usiąść w cieniu na ławce, zatem aby zwiększyć efekt wypoczynkowy, Iza zamierza zamontować w ceglanym murze źródełko.

• Właścicielka samodzielnie ułożyła posadzkę z cegły rozbiórkowej w Kąciku Pod Lipą, a kiedy wykonywano półokrągłą ścianę, dowodziła pracami murarzy. Dopilnowała, żeby zasłoniła gospodarczą strefę ogrodu, natomiast część z oknem otworzyła widok na wybrany fragment lasu. Przy wejściu do kącika zaprojektowała oczko wodne.

Przegroda celowo jest starannie wykończona, jak w wyspiarskich ogrodach (właścicielka uznała, że mur typu "romantyczna ruina" będzie zbyt pretensjonalny w tym otoczeniu), a z pobliskimi rabatami została powiązała rozległymi niskimi murkami oporowymi. W jednym z nich powstał zbiornik na małe oczko wodne. Ścianki oporowe o wysokości 3-6 cegieł pojawiły się również wzdłuż rabat w innych strefach ogrodu.

Jest strumień i oczko wodne, będzie jeszcze sadzawka

Iza przeczytała wiele polskich i angielskich poradników o budowie i utrzymaniu małych biologicznych oczek wodnych, bez zamkniętego obiegu wody, filtrów i chemii. Przy tworzeniu swojego zbiornika miała spisane, punkt po punkcie, najważniejsze kroki.

"Przez pierwsze 30 dni nie sadziłam w świeżej wodzie roślin, tylko czekałam, aż zalęgną się w niej białe okrzemki, potem glony, które je zniszczą – opowiada. – Kiedy przyszła kolej na roślinność, starannie ją dobrałam, bo w zestawie musi być ta, która natlenia wodę, i która pochłania składniki pokarmowe – wtedy glony umierają z głodu. Warto jeszcze mieć gatunki zacieniające wodę, no i dekoracyjne.

W jednym stylu - oczko wodne

Woda w małym biologicznym oczku jest czysta, choć nie uzdatniają jej filtry, lampa UV, ani środki chemiczne. W wodzie zbiornika o głębokości 60 cm żyją szczeżuja, ślimaki, różne pożyteczne mikroorganizmy oraz starannie dobrane rośliny. Dotleniają ją rogatki sztywne i przęstki pospolite, dekoruje tatarak trawiasty (w donicy), a zacienia pistia rozetkowa.

Opieka nad moim oczkiem jest nieuciążliwa, pomogły mi różne sprawdzone rady od użytkowników akwenów biologicznych. Rozochociłam się i zaplanowałam budowę większej sadzawki w leśnej części ogrodu. Powstanie ona wśród paproci, bodziszków i kokoryczek, choć wszyscy ogrodnicy odradzają mi tę lokalizację ze względu na bliskość starodrzewu. Ale pokochałam wyzwania i znowu się czegoś nauczę!"

Wrażenia z użytkowania ogrodu

  • "Kiedy pokochałam ogrodnictwo, przewartościowałam podejście do fauny i flory. Przestałam używać chemii, do nawożenia roślin stosuję naturalny i granulowany obornik, produkuję gnojówkę z pokrzyw. Zaczęłam uprawiać warzywa. Metodami naturalnymi zwalczam szkodniki. Przestałam kupować rośliny spontanicznie, ściśle trzymam się listy zaplanowanych. To podstawowa rada dla osób, którym zależy na spójnej kompozycji, a nie na kolekcjonowaniu okazów. Ja dopasowuję rośliny do koncepcji, nie odwrotnie. Nie mieszam też stylów, np. leśnego z japońskim. Obrałam jeden, lecz urozmaicam poszczególne zakątki. Doceniam to, co zastałam – starodrzew i rów-strumień. Obecnie stać mnie na wykreowanie własnej koncepcji, bo zrobiłam kurs projektowania przestrzeni, zdobyłam szeroką wiedzę o roślinach i ogrodnictwie oraz praktyczne doświadczenie. Wciąż je rozwijam i dzielę się nimi na blogu "Ogród tamaryszka".

  • Im mniejsze i płytsze jest oczko wodne, tym trudniej utrzymać czystą wodę. Od razu wykluczyłam hodowanie ryb, żeby nie brudziły wody odchodami i resztkami pokarmu. Murowany zbiornik o głębokości 60 cm wyłożyłam jednym kawałkiem membrany EPDM. Przed zimą zabezpieczam go przed rozsadzeniem następująco. Spuszczam 20% wody, na skraju niecki opieram kratownicę, na niej grubą warstwę słomy. Jak operuję wodą podczas sezonu wegetacyjnego? Wiosną nigdy nie spuszczam całej wody, ponieważ znajdują się w niej pożyteczne organizmy oczyszczające, utrzymujące równowagę biologiczną. Później na bieżąco dolewam wodę ze studni, bo część z niej wyparowuje pod wpływem wysokiej temperatury. W okresie upałów, jeśli roślin pływających jest za mało, obcinam liście hosty i wrzucam na taflę – ogranicza to intensywne parowanie wody i mnożenie się glonów. Oczywiście, glony pojawiają się, ale z tak małego zbiornika łatwo się je wyjmuje.

  • Kiedy specjalista od nawadniania przygotował projekt instalacji, zrezygnowałam z jego wykonawstwa i to był błąd. Tańszy fachowiec położył rurki zbyt płytko pod powierzchnią trawnika, więc uszkodziłam je podczas aeracji oraz wertykulacji. Musiałam zmodernizować system. Obecnie samodzielnie go rozbudowuję, zgodnie z najnowszym układem ogrodu. Elementy są łatwo dostępne w hurtowniach, wystarczy postępować według instrukcji.

  • Co kilka lat wzywam specjalistów od cięcia drzew, żeby ocenili ich stan i fachowo je uregulowali." – opowiada i reasumuje Iza.

W jednym stylu - kolaż

• Falisty kształt rabat dobrze widoczny jest wczesną wiosną, kiedy roślinność dopiero zaczyna się rozwijać. Iza preferuje rośliny o miękkim, wiotkim i wylewającym się pokroju. Wszystko po to, żeby zieleń wyglądała swobodnie, naturalnie i zachęcająco.

• Taras jest skierowany na północny wschód, z czego właściciele bardzo się cieszą. Dla ochrony od słońca i delikatnego deszczu nad płytą o powierzchni 50 m2 zamocowali elektryczną markizę o wym. 7 × 5 m. W zeszłym roku wyremontowali posadzkę, zmienili płytki gresu na płyty betonowe imitujące biały piaskowiec.

• Po jednej z podróży do Anglii założyła tzw. Biały Ogród, w którym wykorzystała kwitnące na biało krzewy i byliny, odmianę Younga brzozy brodawkowatej oraz elementy małej architektury ogrodowej, tj. ławkę i lwa z piaskowca.

Koszt założenia i pielęgnacji ogrodu

Ogród powstaje od dwudziestu lat, kosztował 70 000 zł, w tym system automatycznego podlewania, kilka etapów, 6000 zł; cegła rozbiórkowa 2000 zł.

Pielęgnuje go głównie właścicielka, od trzech lat przy wiosennych porządkach pomaga jej firma ogrodnicza (za 1200 zł). Nowe rośliny kosztują (rocznie) do 2000 zł; ziemia 800 zł; nawozy naturalne (obornik) – 400 zł; naturalne preparaty do zwalczania szkodników 300 zł.

Źródło: magazyn Budujemy Dom
Tekst: Lilianna Jampolska
Zdjęcia: właścicielka i Lilianna Jampolska

Tagi
 
Powiązane tematy
Zwiń Pokaż więcej (1)

Komentarze

Dodaj komentarz
Jeszcze nikt nie skomentował tego artykułu. Może będziesz pierwsza/-y? Zajrzyj na Forum ZielonyOgrodek.pl