|
Angielski ogród w Walii
Pomimo swojego położenia tuż za walijską granicą, w ogrodach przy zamku Powis znajdziemy wszystkie elementy prawdziwego angielskiego ogrodu, czyli liczne żywopłoty – w tym gigantyczny cisowy żywopłot w kształcie chmur – boskie topiary o wyjątkowych kształtach, niekończące się rabaty kwiatowe, róże porastające łuki i ściany starej oranżerii, dzikie łąki i pozostałości dawnego ogrodu kuchennego. A wszystko to w otoczeniu malowniczej mozaiki pól, wiosek i wzgórz walijskiego pogranicza.
Jest tu też astronomiczna wprost liczba wszelakich ogrodowych dodatków. Szczególnie ciekawe są ławki malowane na szałwiowozielony kolor – niektóre na kółkach, a inne o bardzo wysokich tylnych oparciach – oraz przeróżne donice, skrzynie i urny, które każdego roku obsadzane są przez tutejszych ogrodników na nowe, ciekawe sposoby.
Ostatniego lata zaskoczyła mnie pełna odmiana czerwonych i pomarańczowych nasturcji, które swobodnie zwisały z pięknych terakotowych donic ustawionych na murkach oraz tarasach – od razu kupiłam nasiona i też będę z nimi eksperymentować w swoim ogrodzie na Kaszubach. Cudownie jest móc podpatrywać mistrzów – nawet najbardziej doświadczony ogrodnik zawsze uczy się czegoś nowego.
Obok pełnokwiatowych nasturcji ogrodnicy z Powis lubią sadzić słoneczne gazanie, kocanki, fuksje, pelargonie i purpurowe eonium – wszystkie te rośliny kochają prażyć się w słońcu na ciepłych, południowych tarasach posiadłości. Donice są nimi wręcz wypchane i wygląda to bajecznie – latem ogrodnicy zapewne codziennie obficie je podlewają, aby zachować tę perfekcyjną bujność. W ogrodach jest też wiele ołowiowych rzeźb, parapetów i ławek, które przypominają o ciekawej historii tego miejsca jako jednego z pierwszych ogrodów pokazowych na świecie.
Warownia na skale
Od zamierzchłych czasów, gdy upadło Imperium Rzymskie, a jeszcze przed podbojem tych terenów przez Anglików w 1282 roku, na czele pradawnej krainy Powys stali prawdziwi walijscy książęta z dynastii Gwertherionów. O ich szlachetnej książęcej krwi i bohaterskich czynach można przeczytać w licznych publikacjach oraz w pełnych dumy artykułach.
Ja swoją wiedzę na temat walijskich wodzów zyskałam podczas wielokrotnych rozmów z wolontariuszem Davidem, który od lat na tarasie przed barokową oranżerią opowiada ciekawe i z pewnością mało znane historie tego miejsca turystom odwiedzającym Powis Castle. David potrafi przedstawiać setki lat historii zamku i ogrodów w Powis w fascynujący sposób, a jego pasja do poznawania przeszłości jest godna podziwu – posiadł bezcenną wiedzę, której nie da się znaleźć w żadnym przewodniku.
Wybrali oni to miejsce ze względu na położenie – był to świetny punkt obserwacyjny, z którego można sięgnąć wzrokiem prawie do samej Anglii – i bliskość drogi łączącej dalsze rejony Walii z Anglią. Zbójcy kontrolowali te tereny, rabując bogatych podróżnych, dzięki czemu byli w stanie wybudować tu pierwszą średniowieczną warownię.
David nie wspomina jednak o żadnych ogrodach z tego okresu – sroga warownia Powis stała wówczas na samym szczycie skały, co pomagało przy jej obronie przed innymi opryszkami, wodzami pozostałych walijskich księstw, oraz żołnierzami angielskiego króla. Jeszcze przez kilkaset lat, aż do czasów nastania względnego pokoju w zjednoczonym już królestwie Anglii i Walii, nikt nawet nie myśli o ogrodach ozdobnych – zamek miał być zamkniętym na cztery spusty, niedostępnym domem lokalnego możnowładcy.
Inspiracja na wygnaniu
Losy zamku Powis zmieniły się w roku 1587, gdy tę imponującą warownię nabyła rodzina Herbertów. Nowi właściciele przez kolejne stulecia zakładali wokół swojej nowej rezydencji ogrody, wprowadzając ją w cudowny świat ozdób i dodatków modnych w okresie renesansu oraz baroku.
A wszystko za sprawą miłości do ogrodów francuskich, którą rodzina markizów Herbertów zaraziła się, przebywając na zesłaniu na dworze króla Francji w Wersalu oraz na francuskim dworze wygnanego ze względów religijnych angielskiego króla Jakuba II, w przepięknym Château de Saint-Germain-en-Laye.
Francuskie ogrody tarasowe obsadzane topiarami i bogato zdobione złoconymi rzeźbami oraz fontannami stały się pasją rodziny markizów, którzy po zesłaniu wrócili do Powis wraz z nowo zatrudnionym francuskim ogrodnikiem. I właśnie tutaj, na granicy Walii i Anglii, stworzyli jeden z najpiękniejszych ogrodów barokowych Wielkiej Brytanii.
Składał się on z szalenie modnych w tym okresie płaskich, trawiastych kwater ozdobionych rzeźbami, z mniejszymi basenami oraz wielką kaskadą i jednym dużym basenem.
Barokowa perła
Nowy ogród wodny był niesamowity! Był przede wszystkim ogromny – zajmował taką powierzchnię jak sam zamek oraz wszystkie tarasy razem wzięte. Rozpościerał się z niego widok zapierający dech w piersiach – można było stanąć na pagórku widokowym nad kaskadą i spojrzeć przez holenderski ogród wodny na tarasy w stylu włoskiego renesansu, a ponad nimi na starożytny zamek ze średniowiecznym parkiem dla jeleni. To było to! Starożytność górowała nad nowoczesnością i jej spektakularnym postępem formalności.
Ale czy ogród, który widzimy przed dzisiejszym średniowiecznym zamkiem, został wyrzeźbiony w stromym zboczu tylko dla przyjemności członków dynastii Herbertów? Tutaj znowu przychodzi z pomocą David, który opowiada w swój rozentuzjazmowany sposób o ciekawej funkcji ogrodu w Powis w XVIII wieku.
Ogród przy zamku w Powis był oczywiście najlepszym miejscem, aby te wszystkie produkty wyeksponować. To dlatego jest tam ich tak wiele, a wszystkie są wykonane właśnie z ołowiu (terakota to dodatek ostatnich lat). Większość znajduje się na wyższych tarasach przed zamkiem oraz oranżerią i pochodzi z warsztatu flamandzkiego rzeźbiarza Johna van Nosta.
David pokazuje, że w tym ogrodzie – salonie pokazowym – są również parapety, gzymsy, rynny i wiele innych elementów ołowiowych, które markiz chciał sprzedać gościom odwiedzającym jego posiadłość.
W dzisiejszych czasach takie miejsca są bardzo popularne, ale jak na XVIII stulecie można śmiało przyznać, że markiz Herbert, w swoich barokowych satynach, atłasach, brokatach, koronkach i przypudrowanych perukach, był niezwykle innowacyjnym biznesmenem.
Łut szczęścia sprawił, że ogród nigdy nie został przerobiony na park krajobrazowy w stylu Lancelota Browna (prawdopodobnie ze względu na trudną rzeźbę terenu), dzięki czemu zachowały się w nim kilkusetletnie cisy, które kiedyś były niewielkimi topiarami zdobiącymi tarasy na górnych poziomach.
Zasady tworzenia kompozycji w donicach w angielskich ogrodach
- Dla zachowania proporcji w większych donicach sadzi się w środku kompozycji wyższe rośliny o wzniesionym pokroju, na przykład werbenę patagońską (Verbena bonariensis) lub szałwię (Salvia) ‘Amistad’. Świetnie wyglądają również proste wigwamy zrobione z gałęzi wierzby, porośnięte pachnącymi groszkami czy powojem, albo bardziej eleganckie metalowe obeliski z powojnikiem, pnącą różą lub rodochitonem. U ich stóp sadzi się pięknie rozkładające się scewole lub wypełniacze, takie jak kocanka czy plektrantusy.
- Warto mieszać rośliny wieloletnie i jednoroczne, pnące, o pokroju wzniesionym, rozczochrane i strzeliste. Im większa różnorodność, tym kompozycja wygląda ciekawiej. Oczywiście sekret w tym, aby zachować harmonię i elegancję przez korzystanie np. tylko z ograniczonej palety barw lub gatunków.
- Konieczna jest kontrola kompozycji pod względem koloru. W angielskich ogrodach unika się kupowania na chybił trafił, czyli losowo, jakichkolwiek roślin, które są akurat w sprzedaży w lokalnym centrum ogrodniczym. Najważniejszą zasadą tworzenia oszałamiających kompozycji w doniczkach jest ograniczenie palety kolorów.
- Trzymajmy się kluczowych zestawień barw: chłodne pastele (biały, blady błękit, delikatny róż), nasycone kolory (magenta, mandarynka i limonka) oraz ciepłe odcienie (morela, brąz i dojrzała śliwka). Pamiętajmy, że kolor biały może być trudny do połączenia z innymi barwami, ponieważ swoją surowością niszczy niektóre kombinacje. Biel dobrze jest łączyć z chłodnymi pastelami, delikatnymi błękitami i srebrem.
ZWIEDZANIE Powis Castle
- Adres: Powis Castle and Garden, Welshpool SY21 8RF, Wielka Brytania www.nationaltrust.org.uk/visit/wales/powis-castle-and-garden
- Ogród jest otwarty przez cały rok.
- Do zwiedzania dostępne są zarówno wnętrza zamku, jak i ogrody, a więc na wizytę warto poświęcić przynajmniej 3 godziny.
- Bilety: Normalny 16,50 £, ulgowy 8,30 £
- Dojazd samochodem: ogród oznakowany jest na głównej drodze nr A483 do Newtown, wjazd przez pierwszą bramę po prawej stronie. Parking jest bezpłatny.
- Dojazd pociągiem: należy dojechać do miejscowości Welshpool i dojść pieszo 1,6 km.
Tekst: Katarzyna Bellingham, zdjęcie tytułowe Agnieszka Majewska
Artykuł pochodzi z magazynu |