Logo

Moje róże nigdy nie chorują, gdy robię 1 czynność przed październikiem. Nie chodzi o cięcie

W moim ogrodzie znajdziecie mnóstwo odmian róż. Każda z nich jest przede wszystkim kontynuacją starych, jak i tych nowszych. Uwielbiam te kędzierzawe pnące oraz miniaturki. Bez względu na ilość kolców, to jedne z moich ulubionych roślin w zielonej przestrzeni. Jednym z ważniejszych zabiegów jest obcinanie suchych końcówek oraz owoców, które pozostały na pąkach. To jednak nie wszystko. Teraz jest kluczowy moment, aby uodpornić je na nadchodzący czas. Odwdzięczą się wam bujnymi kwiatami w przyszłym roku.

Po wstępnym i prześwietlającym cięciu zdejmuję podpory. W przypadku niektórych uszczerbków czy złamań, wymieniam je i wyrzucam. Postawiliście na te metalowe czy aluminiowe? Koniecznie przetrzyjcie za pomocą maści ogrodniczej i odkaźcie, na wypadek pojawiających się chorych liści. Dzięki temu nie przeniesiemy zarazy na kolejny rok, gdy róże zaczną się piąć. Jednak jednym z ważniejszych zabiegów jest ten, który nie jest związany bezpośrednio z cięciem. Sprawdźcie poniżej w poradzie z instrukcją krok, po kroku.

Co warto zrobić teraz, aby róże nie marniały w przyszłym roku? Ważna zasada dla każdego ogrodnika

Róże, które pojawiają się w moim ogrodzie, to przede wszystkim stare odmiany, które są kultywowane przez działkowców. Mój ogród znajduje się na terenach, gdzie ROD został założony w 1935 roku.

Znajdziemy tam ogromne ilości roślin, które przetrwały w niezmienionym stanie od lat. Piękne odmiany gruszek, jabłek, pigwy czy orzechów włoskich. Tradycją stało się rozkrzewianie i propagowanie starszych okazów róż, które zostały posadzone w ramach wymiany sąsiedzkiej. Już teraz kopczykujemy róże, aby mógłby przetrwać zimę tak, aby były odporne na choroby grzybowe.

Wybieram korę, gałęzie iglaków oraz niektóre trociny z szyszek. Jeżeli danego roku nie mam takich surowców, sięgam po wysuszoną trawę lub siano. Idealnie tworzy barierę mrozoodporną dla rośliny. To kluczowy zabieg przed zimą.

Sprawdźcie koniecznie liście - jeżeli opadające liście noszą znamiona chorób grzybowych - w tym plamistości - koniecznie wyrzućcie je. Włóżcie do foliowej torby i przełóżcie do kosza. Takich liści nie można przekładać do kompostownika. Ryzyko rozprzestrzeniania się choroby grzybowej jest bardzo wysokie.

Czy róże są mrozoodporne czy należy je wykopywać na zimę do donicy?

Większość róży jest mrozoodpornych do około -10 stopni Celsjusza. Nie wykopujemy ich z gruntu, lecz zabezpieczamy. Inaczej sprawa się ma w przypadku tych, które mamy w donicy. Jeżeli macie taką możliwość, przechowajcie je w pomieszczeniu piwnicznym lub w domku działkowym.

Będziecie mieli pewność, że w przyszłym roku nie będzie narażona na choroby grzybowe, poprzez wcześniejsze osłabienie. Jakie odmiany mrozoodporne najlepiej wybrać? Mogę polecić wam te, które sama mam w ogrodzie.

Są to między innymi biaława róża Alina, odcień herbaciany Barock i Aloha. Dodatkowo zwróćcie uwagę na odmiany Lola i Perennial Blue. Doskonale radzą sobie w niesprzyjających warunkach oraz przepięknie zdobią ogród latem. Utworzone klomby czy też zagajniki będą ostoją działki czy ogrodu.

Zdjęcie tytułowe: Melanie/Andrei / AdobeStock

Autor
Moje róże nigdy nie chorują, gdy robię 1 czynność przed październikiem. Nie chodzi o cięcie
Moje róże nigdy nie chorują, gdy robię 1 czynność przed październikiem. Nie chodzi o cięcie
Ewa Kwiatkowska

Ogrodniczka z wykształcenia, która dzieli się swoją pasją do uprawy roślin i sprawdzonymi poradami.

 

Komentarze

Dodaj komentarz
Jeszcze nikt nie skomentował tego artykułu. Może będziesz pierwsza/-y? Zajrzyj na Forum ZielonyOgrodek.pl