Z góry było wiadomo, że posesja musi mieć drzewa. Bez nich właściciele nie wyobrażali sobie ogrodu z duszą! Plan był taki – najpierw kupią nastrojową zadrzewioną działkę, postawią budynek z zadaszonym tarasem, potem wspólnie z architektką krajobrazu (mają takiego fachowca w rodzinie) zadbają o to, żeby z domowych pomieszczeń i tarasu roztaczały się piękne widoki, a ogrodowa przestrzeń została zgrabnie podzielona na kilka stref użytkowych (zgodnie z zasadą, że w dużym założeniu należy najpierw zdefiniować funkcje jego części).
Po dwudziestu latach od pierwszego etapu tworzenia przydomowej przestrzeni – widać, że ściśle trzymali się tego planu. Zagajnik, zastany na posesji, już nie przechodzi bezładnie w dzikie zarośla i zachwaszczoną łąkę. Zastąpiły je zadbane zakątki z przypisanymi im konkretnymi zadaniami. Dom harmonijnie przycupnął pod koronami starych drzew, a główna oś widokowa biegnie od niego do lasku złożonego z brzóz, dębów i olch.
ZAGAJNIK I CHATA DO GRILLOWANIA W OGRODZIE HANI I ANDRZEJA
Myli się ten, kto myśli, że właściciele całkowicie pozbyli się z działki naturalnej łąki. Pozostawili ją w obrębie zagajnika, co roku pozwalając trawie i leśnym roślinom rosnąć bez koszenia przez kilka miesięcy. Wszak w najlepszych ogrodach maksymalnie wykorzystuje się rodzime warunki środowiskowe!
"Postanowiliśmy nie ruszać zadrzewionej części ogrodu. – mówi Hania. – Przeprowadziliśmy jedynie nieinwazyjny lifting. Od początku między drzewami biegł stary rów melioracyjny, w którym rzadko pokazywała się woda. Architektka krajobrazu zachowała go, a nawet celowo podkreśliła roślinnością leśną. Na brzegach posadziła fiołki, niezapominajki, paprocie, parzydła leśne itp., oraz przerzuciła nad korytem drewniany mostek w rustykalnym stylu.
Ponieważ koniecznie chciałam wprowadzić do ogrodu okazałe kamienie – bardzo je lubię – położyła kilka na dnie i brzegach rowu. Dzięki prostym zabiegom brzydkie zagłębienie wygląda teraz jak suchy strumień. Na skraju zadrzewionego obszaru ustawiłam potem kilka starych uli i figurę pszczelarza, wyciosaną z drewna. Kupiłam je od górala artysty, którego spotkałam w... Gdańsku na Jarmarku Dominikańskim.
Obiekty z drewna pasują do najbardziej naturalistycznej strefy, podobnie jak wiata – przypominająca góralski szałas, którą już na początku tworzenia ogrodu wznieśliśmy na polance pod lasem, żeby mieć miejsce do grillowania. Drewniana budowla o pow. 25 m2 powstała na podstawie zdjęcia wyszukanego przez projektantkę ogrodu. Mój mąż i mama uwielbiają spotkania przy ognisku, dlatego plenerowe palenisko urządziliśmy przed wiatą i zazwyczaj siadamy właśnie wokół ognia, a nie pod dachem. Tam chronimy się jedynie wtedy, kiedy podczas przyjęcia dopada nas deszcz."
ZAKĄTEK FRANCUSKI W OGRODZIE HANI I ANDRZEJA
Żeby domownicy i goście mieli ochotę do odwiedzenia ogrodu za budynkiem, w najodleglejszym punkcie działki, architektka krajobrazu założyła tam zakątek francuski. Właścicielom spodobał się pomysł, ponieważ tę strefę widzą z okien salonu i własnej sypialni, a jego styl pasuje do wystroju domowych pomieszczeń.
Sercem niedużego ogrodowego wnętrza, otoczonego strzyżonymi żywopłotami z bukszpanu i cisu, jest zegar słoneczny. Wszelkiego rodzaju zegary to specjalność Hani, więc chętnie go zastosowała. Postument z zegarem stanął na wyżwirowanej nawierzchni, którą otacza niski kamienny murek oporowy. Murek z dużej łamanej kostki granitowej podpiera sztucznie usypany pagórek na krańcowej rabacie, a jednocześnie służy jako ława. Między zimozielonymi roślinami zawsze jest zacisznie, wiatr tu nie dociera, można odetchnąć w całkowitym spokoju. Jest jeszcze inny powód do korzystania z tylnej części posesji – za zakątkiem francuskim znajduje się plac zabaw dla wnuków oraz jagodnik.
Odkąd powstał ten regularny fragment, właścicielka zaczęła ozdabiać inne części ogrodu stylowymi rzeźbami i dekoracjami z piaskowca. Dwa posągi kobiet umieściła przy ścieżce prowadzącej do strefy za domem – stojącą postać ulokowała na rabacie pod ogrodzeniem, siedzącą natomiast – przy zachodniej ścianie budynku i otoczyła krzewami róż pnących, wspinających się po stalowym treliażu. Formalny charakter założenia podkreśliła grupą strzyżonych w kule berberysów i sosen. Wiadomo, w stylowym ogrodzie liczy się detal, dopieszczenie!
NA NOWYM ZEWNĘTRZNYM TARASIE
Bezdyskusyjnie najważniejszym miejscem codziennego rodzinnego wypoczynku jest zadaszony taras. Jego przestrzeń jest spora, ma pow. 20 m2 i mieści komplet mebli z naturalnego rattanu. Po powrocie z pracy właściciele kierują tu pierwsze kroki i relaksują się, chłonąc przyjemne promienie zachodzącego słońca. Podobnie robią w weekendy, po przyjeździe z długich i wyczerpujących przejażdżek rowerowych. Wprost uwielbiają najpierw zażyć intensywnego wysiłku, później – spokojnego odpoczynku w ogrodzie.
Ponadstandardowa funkcjonalność tarasu to zasługa właścicielki. Do jego zaplanowania podeszła starannie i perspektywicznie. Już na wstępnym etapie projektowania domu poprosiła architekta o objęcie całej tarasowej przestrzeni stałym dachem. Jednocześnie przewidując, że w zewnętrznej strefie wypoczynkowej oraz w przylegających do niej pomieszczeniach może brakować światła dziennego, wspomniała o konieczności zaplanowania w połaci nad tarasem okien dachowych. Rzeczywiście, przeszklenia są tu niezbędne – o każdej porze roku wpuszczają odpowiednią dawkę dziennego światła.
Stałe zadaszenie fantastycznie się sprawdza, lecz bywają takie momenty, kiedy domownicy i przyjezdna rodzina wolą jednak wypoczywać pod gołym niebem, na słońcu. Przez wiele lat zarządzano wtedy przenosiny na nasłonecznione miejsce na trawniku i tarasowe meble po kolei wędrowały tam i z powrotem. Było z tym niemało zachodu!
"W końcu znudziło się nam taszczenie mebli i rok temu naprzeciwko tarasu urządziłam odkryty, wybrukowany kostką granitową, placyk – opowiada Hania. – Wyszło całkiem praktyczne nowe miejsce wypoczynkowe. W letnie ciepłe wieczory oglądamy tu filmy, albo słuchamy muzyki. Wyposażyłam go w komplet mebli wypoczynkowych wykonanych z technorattanu, czyli materiału odpornego na wszelkie zmienne warunki atmosferyczne. Tym razem, zamiast krzeseł, wybrałam kanapy, na których możemy się wygodnie położyć.
Aby zakątek stał się superfunkcjonalny, doprowadziliśmy tu elektryczność. Prąd przydaje się m.in. do wieczornego oświetlenia oraz zasilania pompy w elemencie wodnym. Od dawna marzyłam o docierającym do głównych stref wypoczynku szmerze wody i spełniłam marzenie. Wylicytowałam na aukcji Orkiestry Świątecznej Pomocy starą żeliwną pompę abisynkę i kazałam ją przerobić na źródełko. Pomyślałam, że skoro nie potrzebuję widzieć lustra wody, bo wystarcza mi sam jej dźwięk, abisynka będzie w sam raz."
Koszty założenia i pielęgnacji ogroduOgród powstaje od 14 lat i w początkowej fazie na jego założenie wydano ok. 50 000 zł, w tym na system odwodnienia 12 000 zł. Nowe koszty to taras zewnętrzny z kostki granitowej (z kanapami) 4500 zł, źródełko wodne i naczynie z granitu 3000 zł. Ogród pielęgnuje, przez 5 godzin tygodniowo, trzyosobowa ekipa ogrodników, co jednorazowo kosztuje 400 zł. Nawozy do trawnika i roślin ozdobnych - 2000 zł; środki ochrony roślin 800 zł; kora i nowe rośliny 2000 zł. |
Wrażenia z użytkowania ogrodu
|
DODATKOWE ZDJĘCIA Z OGRODU HANI I ANDRZEJA
Źródło: magazyn Budujemy Dom 10/2018, tekst i zdjęcia: Lilianna Jampolska |