Czy to świerszcz? Nie taki zielony, jak go malują
Mało który owad potrafi dawać tak wspaniałe koncerty jak świerszcz. Melodyjne cykanie, które możemy podziewać w ciepłe, letnie wieczory jest romantyczne i relaksujące, ale czy na pewno wiemy, kto tak naprawdę jest jego autorem? Jak się okazuje, nie do końca. Wprawdzie przypisujemy je świerszczom, ale jednocześnie mamy przed oczami obraz pięknego, dużego, zielonego, smukłego owada z długimi skrzydłami i zgrabnymi nogami. Kiedy natomiast zdarzy nam się stanąć oko w oko z prawdziwym świerszczem, reagujemy na niego z obrzydzeniem lub od razu zabijamy, uznając za paskudnego szkodnika, dlatego warto wiedzieć, co tak naprawdę w trawie piszczy.
Piękny drapieżnik – pasikonik zwany świerszczem
Za całe zamieszanie w świecie owadzich wirtuozów, odpowiada po części popularna bajka dla dzieci, która utożsamiła pasikonika ze świerszczem i wykreowała go na sympatycznego i przyjaznego bohatera o imieniu Filip. W rzeczywistości jednak ten tak lubiany, duży, zielny owad to groźny drapieżnik, który dysponuje solidnymi szczękami, pomagającymi mu w polowaniu na inne owady.
I choć faktycznie w letnie wieczory wygrywa wspaniale serenady, a nawet pomaga nam w walce ze szkodnikami roślin, które stanowią główne źródło jego pożywienia, nie jest tak niewinny, na jakiego wygląda. Kiedy tylko spróbujemy złapać pasikonika, może nas boleśnie ugryźć, gdyż posiada mocne, ostre żuwaczki, bez problemu przebijające ludzką skórę. Dlatego też pasikonika zdecydowanie lepiej jest słuchać i oglądać, niż brać do ręki i głaskać.
Świerszcz jak nie świerszcz
Zupełnie inaczej wygląda sprawa z prawdziwym świerszczem. W naszym kraju najbardziej popularny jest świerszcz polny (łac. Gryllus campestris), który chętnie zasiedla polany i łąki, a czasem też ogrody. Jest znacznie mniej liczny niż pasikonik, a nawet zagrożony wyginięciem, dlatego nie wszędzie go spotkamy. Kiedy jednak już na niego natrafimy, pewnie nie skojarzymy go z uroczym muzykantem, a raczej paskudnym karaluchem, bo jego wygląd faktycznie nie jest szczególnie miły dla oka.
On jednak w przeciwieństwie do pasikonika nie jest drapieżnikiem, tylko roślinożercą, odżywiającym się głównie trawami, ziołami, opadłymi owocami i tylko sporadycznie innymi owadami.
Świerszcz wprawdzie posiada silne żuwaczki, którymi także może nas ukąsić, ale zdarza się to bardzo rzadko, bo po pierwsze trudno jest go spotkać, a po drugie nie zamierza wchodzić nam w drogę i na nasz widok szybko ucieka. Prowadzi też zupełnie inny tryb życia, niż jego okazały, zielony kuzyn. Samce bywają bardziej agresywne, gdyż bytują głównie w pobliżu wykopanej przez siebie w ziemi norki, której zaciekle bronią przed rywalami. Norka służy im za mieszkanie i miejsce spotkań z potencjalną partnerką, którą wabią wygrywanymi w letnie wieczory pieśniami. Samice z kolei to łagodniejsze od samców podróżniczki, które wędrują po okolicy, szukając pożywienia i kandydata na partnera. Dlatego też kiedy już spotkamy prawdziwego świerszcza, dajmy mu spokojnie odejść, bo pomimo niezbyt miłej aparycji, nie stanowi dla nas większego zagrożenia.
A gdzie konik polny? Mały amator trawnika
Ostatnim grajkiem letnich wieczorów, którego kojarzymy z uroczym cykaniem w trawie jest konik polny. Nie powinniśmy się jednak mylić – nazwa "konik polny" jest używana dla różnych owadów z rzędu prostoskrzydłych, w tym do gatunków blisko spokrewnionych ze świerszczem jak i pasikonikiem. Różnią się one wyglądem i kolorystyką – od zielonych po brązowe. Cechami je łączącymi są niewielkie rozmiary, umiejętność skakania oraz oczywiście, granie w "cykających mini-koncertach".
Owad ten nie mało groźnym szkodnikiem – odżywia się głównie trawami na łąkach, a dla ludzi nie stanowi żadnego zagrożenia – jego żuwaczki nie są wystarczająco silne, by nas ugryźć.
Choć mały, konik polny pełni ważną rolę w ekosystemie, będąc zarówno konsumentem roślin, jak i pokarmem dla innych zwierząt.
Zdjęcie tytułowe: Monika Janiak-Klicha, forest71 / AdobeStock