Jak powstawał ogród i trawnik?
Ola i Jan kupili podobną działkę jak rodzice. Tyle że ich skrawek pola, przylegający do lasu, nie jest działką rekreacyjną, tylko budowlaną. Planując postawienie całorocznego domostwa, a przy nim wypoczynkowego ogrodu, starali się uniknąć błędów, jakie 35 lat temu popełnili seniorzy na swoim terenie. Rodzice posadzili tak dużo roślin, że ich dom letniskowy stoi obecnie w cieniu, a posesja sprawia wrażenie ciasnej, dusznej i małej.
Ola wyciągnęła z tego wnioski! Poprosiła architekt krajobrazu (zajmującą się zagospodarowaniem otoczenia parterowego domu) o to, żeby okrążyła go ze wszystkich stron rozległym trawnikiem, a rabaty z roślinami ozdobnymi odsunęła jak najdalej od niego. Tym samym zapewniła w swoim ogrodzie swobodę i przestrzeń, a niski budynek zyskał pełne oświetlenie w każdej porze roku.
Trawnik jest rzeczywiście duży w stosunku do areału działki. Zajmuje aż 1200 m2 na obszarze 2000 m2 (dom z tarasem i podjazdem zabiera kolejne 300 m2 powierzchni). Zieloniutka gęsta murawa w ogrodzie Oli i Jana jest głównym aktorem. Zepchnęła na drugi plan nawet pobliski sosnowy las i dosadzoną roślinność. Jest w tak świetnej kondycji, że jako pierwsza przykuwa wzrok widzów, który dopiero później kieruje się na inne elementy założenia.
Na tle ściany lasu ładnie prezentują się drzewa i krzewy z barwnymi liśćmi lub igłami. |
Taras (60 m2) ma posadzkę utwardzoną betonową kostką. Markiza umożliwia zasłonięcie otwartej płyty przed słońcem. |
Posesja na pagórku kemowym
Oboje właściciele studiowali geografię. Wiedzieli więc, jak wielkie znaczenie dla przyszłego domu i ogrodu ma odpowiedni rodzaj podłoża i ukształtowanie terenu. Rozmyślnie szukali miejsca z piaszczystą glebą i z naturalnymi spadkami. Miało być suche, nie wymagająca melioracji! Trafili na pięknie położony pagórek kemowy.
– Nie potrzebowaliśmy nawet wykonywać badania gleby w celu potwierdzenia, że na wypatrzonej działce jest piaszczyste podłoże – mówi Jan. – Wystarczyła nam obserwacja ukształtowania terenu i porastającej go roślinności. Starannie wybieraliśmy parcelę, znając geomorfologiczną specyfikę okolicy, w której w niewielkiej odległości od siebie występują pasy gleby suchej i przepuszczalnej na przemian z glebą mokrą i nieprzepuszczalną. Woleliśmy użyźnić piaszczysty grunt, niż borykać się z odwadnianiem mokrego. Choć mogliśmy kupić każdą z kilku sąsiednich działek przy lokalnej drodze, wybraliśmy tę. Jako jedna z nielicznych jest sucha o każdej porze roku. Inne okresowo zalewa woda podskórna i opadowa. Jej frontalna połowa znajduje się na szczycie piaszczystego wzniesienia, tylna natomiast już na jego skłonie, skierowanym w stronę lasu. Naturalnie dom posadowiliśmy na samym szczycie pagórka, w centrum posesji, a najpiękniejszą oś widokową oparliśmy o las.
Przed rozpoczęciem sadzenia roślin, Jan samodzielnie poprowadził prace przygotowujące teren do zakładania ogrodu. Kupował systematycznie ziemię i wyprofilował powierzchnię posesji, konsultując się z architektką krajobrazu. Żeby szybciej zasłonić dom i taras, od strony sąsiadów usypał podłużny pagórek. Ciągnie się wzdłuż ogrodzenia od połowy domu, mijając pobliski taras, aż do wybiegu dla psa, znajdującego się pod lasem.
Warto podkreślić, że Jan był zdecydowanym orędownikiem założenia ogrodu zaraz po ukończeniu stawiania budynku, ale jeszcze przed przeprowadzką. Wolał cieszyć się wspólnie z rodziną podwójnym efektem końcowym – nowym domem na ładnie i funkcjonalnie zagospodarowanym terenie.
Pod trawnikiem przed frontem domu znajduje się poletko filtracyjne przydomowej oczyszczalni ścieków. |
Przed frontem domu kwitną róże pnące, za domem – azalie i różaneczniki. |
Trawnik w roli głównej
To prawda, że im większy jest trawnik, tym ogród wydaje się przestronniejszy. Pod tym względem Ola zrealizowała swój plan. Jednak duży trawnik oznacza dużo pracy! A to już uszło jej uwadze.
– Do założenia rozległego otwartego trawnika skłoniły mnie, panujące na działce moich rodziców, wilgoć i cień oraz brak jakiejkolwiek perspektywy – opowiada Ola. – Dlatego zaplanowałam niczym nie zakłóconą przestrzeń dookoła domu oraz długie osie widokowe. Wtedy nie zdawałam sobie sprawy z faktu, że urządzając tak duży trawnik, dodaję nam wielu prac pielęgnacyjnych. I tym samym zaprzepaszczam ideę posiadania ogrodu bezobsługowego! Skończyło się na zatrudnieniu na stałe specjalisty do opieki nad ogrodem. Innym planistycznym założeniem było posadzenie dookoła trawnika wytrzymałych kolorowych roślin wieloletnich, które ewentualnie wzbogacę kwitnącymi roślinami jednorocznymi, jeśli znajdę na to ochotę i czas. Lubię słońce i chciałam po powrocie z pracy cieszyć się nim jak najdłużej, więc wykluczyłam zasłonięcie roślinami płyty tarasu. Rabaty odsunęliśmy niemal pod sam las oraz pod ogrodzenie, starając się jednocześnie ukryć za roślinnością domy i działki sąsiadów. Grupy roślin skompletowała architekt krajobrazu.
Projektantka posadziła na newralgicznych odcinkach zimozielone rośliny. W wielu miejscach wprowadziła karłowe odmiany drzew i krzewów, żeby w przyszłości właściciele nie mieli kłopotów z ich strzyżeniem, ani nie doświadczyli takiego stopnia zacienienia, jak u ich rodziców. Ponieważ Ola marzyła o kolorowym ogrodzie, ale bez stosowania dużej ilości kwitnących kwiatów, na rabatach utworzyła grupy roślin z barwnymi liśćmi i igłami. Dobrała sadzonki w różnych odcieniach zieleni (od ciemnej do seledynowej), przetykając je egzemplarzami w różnych odcieniach żółci, czerwieni i szarości. Pięknie eksponuje je otwarta murawa i ściana sosnowego lasu.
Żurawie z metalu i drewna dekorują wypoczynkową część ogrodu. |
Taras co roku ozdabia się jednorocznymi kwiatami. |
Miejsce na ognisko, w głębi kojec dla psa. |
Recepta na piękny trawnik
Właściciele wytrwali przy samodzielnym pielęgnowaniu trawnika zaledwie 3 lata. Zatrudniona do obsługi ogrodu ogrodniczka już po roku pracy uzależniła kontynuowanie nad nim stałej opieki od urządzenia na całej posesji profesjonalnego systemu nawadniania. Trawa wymaga bowiem systematycznego podlewania, a potem systematycznego… koszenia. Ola i Jan spełnili tę prośbę.
Specjalistyczna firma założyła automatyczny system nawadniania, wyposażony w 7 sekcji oraz czujnik deszczu, zatrzymujący podlewanie w mokrych okresach. Podczas suszy Jan pilnuje, żeby nawadnianie odbywało się częściej, ale dostarczało wodę w optymalnych dawkach (trawa źle reaguje na zalanie). Żałuje tylko, że było już za późno na ułożenie pod murawą specjalnej siatki przeciw kretom. Obecnie byłby do tego skłonny, mimo wysokich kosztów na tak rozległym obszarze, bo walka z kretami trwa nieprzerwanie. Opiekunka ogrodu ustawia elektroniczne brzęczyki, a ziemię z krecich kopców z powrotem wpłukuje do tuneli.
Obszerny wybieg dla psów powstał od razu w południowo-zachodnim narożniku ogrodu. Właściciele wyprowadzają zwierzęta na spacery, ale zdarza się, że uszkadzają murawę podczas zabaw w ogrodzie. Z zapałem rozgrzebują krecie kopce i interesują się, niestety, zraszaczami wynurzanymi. Wypalone przez psi mocz „placki” na trawniku trzeba obsiewać identyczną trawą.
Cały obszar trawnika jest co roku na wiosnę solidnie wertykulowany, potem trzy- lub czterokrotnie nawożony nawozami mineralnymi do trawników o krótkim terminie działania. Trawnik jest przeciętnie 2–3 razy w sezonie odchwaszczany preparatami chemicznymi. Najwięcej czasu pochłania jednak jego koszenie. Ogrodniczka wykonuje je kosiarką spalinową, raz w tygodniu przez około 3 godziny.
Jakiej pielęgnacji wymaga ogród i ile to kosztuje?Właściciele traktują ogród jako miłe miejsce wypoczynku, a kiedy potrzebują ruchu, wolą jazdę na rowerach lub spacery. Właścicielka samodzielnie sadzi tylko rośliny jednoroczne na rabatach i w skrzynkach tarasowych. W sezonie wegetacyjnym ogród raz w tygodniu pielęgnuje ogrodniczka. Wykorzystuje własne narzędzia i sprzęt ogrodniczy. 7 miesięcy jej pracy kosztuje 8000–10 000 zł. Koszty założenia ogroduOgród powstał w 2002 r. Zaprojektowała go oraz nadzorowała prace wykonawcze (przeprowadzone przez okolicznych robotników) architekt krajobrazu, Joanna Tomczak. Cena za tę usługę łącznie z zakupem roślin, ale bez profilowania terenu dowiezioną ziemią (które kosztowało 6000 zł), wyniosła 25 000 zł. Po dwóch latach użytkowania ogrodu założono system automatycznego nawadniania za 7000 zł. Wrażenia z użytkowania ogrodu– Do zaprojektowania ogrodu i pierwszych prac warto zatrudnić profesjonalistę. Nasza kompozycja szaty roślinnej jest spójna i wymagająca niekłopotliwych sezonowych korekt. Zaledwie kilka roślin wypadło. Uniknęliśmy poprawek. Musieliśmy jedynie dodać nawadnianie. – Podlewanie ogrodu przenośnym zraszaczem wahadłowym i wężem nie zdało egzaminu, ponieważ pochłaniało czas i wymagało ciągłej uwagi. Automatyczny system nawadniania to bardzo potrzebna inwestycja, szczególnie w ogrodach z dużym trawnikiem! Koszt jego założenia obniżył fakt, że już podczas wznoszenia budynku wyprowadziliśmy na zewnątrz rurę o dużym przekroju, dostarczającą wodę. Co prawda miała służyć basenowi, który nie powstał na trawniku za domem, ale przydała się w systemie nawadniania. – Jesteśmy zadowoleni z dodatkowego wymodelowania terenu, czyli usypania łagodnej skarpy wokół fundamentów domu oraz podłużnego pagórka wzdłuż ogrodzenia. W nieinwazyjny, delikatny sposób urozmaiciliśmy pierwotną rzeźbę przyleśnego obszaru, przyspieszając tymi zabiegami zasłonięcie wnętrza ogrodu. Zużyliśmy do tego celu 70 wywrotek lekkiej ziemi. Pozyskiwaliśmy ją głównie z okolicznych wykopów. – Betonowa kostka na tarasie, mimo czyszczenia myjką ciśnieniową, zachodzi brudem i mchem. Zamierzamy ją zastąpić podestem z ryflowanych desek modrzewiowych. Drewno możemy tanio kupić na południu Polski. Polecamy natomiast zamontowanie markizy. |
Tekst i zdjęcia: Liliana Jampolska