W moich zbiorach znajdziecie selery naciowe odmiany Kylian, Imperial oraz Artur. Polecam je ze względu na walory smakowe oraz właściwości odżywcze. Są bardzo łatwe w utrzymaniu i nie straszne im szkodniki. Łodygi są grube, bardzo mięsiste i nie uginają się zbyt mocno przy porywistym wietrze. Podłoże zapewniam im dość żyzne, podsypując fusy z kawy oraz zmielone na miał skorupki jajek. Nie zapomnijcie o mojej poradzie przy sadzeniu nowych odmian - inaczej może się okazać, że nie wykorzystujecie ich potencjału prawidłowo.
Jak prawidłowo sadzić młode sadzonki selerów naciowych?
Seler naciowy to dość niedoceniane warzywo, które powróciło na stoły Polaków. Robimy z niego soki warzywne, a także dodajemy do sosu bolognese, gdzie również gra osobliwą rolę. Jeżeli chcecie wiedzieć, jak prawidłowo sadzić te drobne sadzonki, dowiecie się z mojej porady poniżej.
Przede wszystkim wybierajmy te najzdrowsze, które są stabilne i nie chwieją się na swoich odnogach. Istotne jest, aby dołek, który wykopiemy, nie zakrywał całkowicie warstwy podstawy korzeniowej. Musi być odsłoniona na promienie słoneczne, w przeciwnym wypadku bardzo szybko zmarnieją.
To stamtąd pobierają najwięcej składników, które pozwalają im się prawidłowo rozwijać. Nie kopcie zbyt dużego dołka, aby liście nie wpadły zbyt głęboko. Dołek musi być po brzegi wypełniony wodą, aby jak najszybciej wzmocnić sadzonkę. Nie zapomnijcie także o tak zwanym "roztrzepywaniu" selerów.
Brzmi dość chaotycznie i dziwnie, ale uwierzcie mi, że w ten sposób bardzo szybko pozbywałam się wielu insektów oraz nitek pasożytów, które zaczynały na nim swój żer.
Czy seler naciowy można zrywać pojedynczo? Jak go przechować na zimę?
Seler naciowy to jedno z tych warzyw, które można rwać stopniowo po jednej gałązce. Odrasta i robi się znacznie silniejszy i odporniejszy na szkodniki w miarę odrywania.
Młode, jasnozielone łodyżki powoli nabierają koloru w trakcie, gdy pobierają składniki odżywcze z gleby. Zrywajcie je sukcesywnie tak, aby nie naruszyć podstawy z korzeniami. To bardzo ważne, w przeciwnym razie może być zbyt słaby, aby utrzymać się w glebie.
Zbierając go już z myślą o jesieni, zaczynam bardzo wcześnie. Pojedynczo zbieram kawałek po kawałku i suszę - wieszam na lince w domku działkowym lub w domu i czekam, aż całość będzie idealnie sucha.
Wtedy przenoszę całość do blendera i miele na drobny proszek - w ten sposób dodaję jako przyprawę do zup, a w szczególności rosołu. Jest także kolejny sposób, który pozwala mi na dłuższe cieszenie się moimi zbiorami.
Przekrawam każdą gałązkę na kawałki i wkładam do słoika. Nacieram odrobiną soli i zalewam oliwą lub olejem. W ten sposób bardzo długo może pozostać w lodówce - wykorzystuję go do gulaszu czy nadziewania warzyw.
Zdjęcie tytułowe: JulPhoto/ AdobeStock