Coton Manor | Kwintesencja angielskiego ogrodu

Coton Manor ogród w Northhamptonshire

Ogród przy posiadłości Coton Manor, rozpościerający się malowniczo w łagodnym krajobrazie hrabstwa Northamptonshire, został okrzyknięty przez BBC jednym z Great British Gardens (Wielkich Brytyjskich Ogrodów) i każdego roku jest odwiedzany przez tysiące ludzi pragnących zanurzyć się w jego wspaniałej atmosferze. To kwintesencja angielskiego ogrodu. Katarzyna Bellingham opowiada, jak  powstawał i co można w nim zobaczyć.

Posłuchaj
00:00
Artykuł pochodzi z magazynu:
Gardeners' World. Edycja Polska
Gardeners' World. Edycja Polska
Czerwiec 2024
Przejrzyj i kup
20
Spis treści
Kiedy powstała rezydencja Coton Manor? Jak zmieniał się ogród? Czyją własnością jest Coton Manor? Co sadzono w ogrodzie? Skąd wzięły się róże? Kto dba o ogród? Kiedy zwiedzać ogród? Ile kosztuje bilet i jak dojechać?


Artykuł pochodzi z magazynu
Gardeners' World. Edycja Polska / Czerwiec 2024

Kochamy angielskie ogrody za to, że często łączą w sobie formalne ze swobodnym, są ozdobne przez wiele miesiecy, mają bogatą historię i lekko tajemniczą atmosferę. Dodatkowo są dynamiczne dzięki częstemu zastosowaniu w nich licznych elementów wodnych, pięknie odnoszą się do siedlisk naturalnych (szczególnie w ostatnich latach) i ogólnie tworzą prawdziwie harmonijną przestrzeń.

schody w angielskim ogrodzie Coton Manor
Fot. Katarzyna Bellingham
Szerokie, kamienne schody i tarasy były wizytówką angielskiego ruchu „Sztuki i Rzemiosła”, który na początku XX wieku miał mocny wpływ na wygląd zakładanych wówczas ogrodów

Jednym z takich miejsc jest Coton Manor. To cudowne miejsce – przez wiele lat mieszkałam w sąsiedztwie tego pięknego ogrodu i odwiedzałam go regularnie. Na szczęście miałam wykupiony całoroczny karnet, bo dzięki genialnym pomysłom jego właścicielki, Susie Pasley-Tyler, zawsze było co w nim oglądać. Od stycznia do późnej jesieni zachwycało mnie piękno jego kompozycji i różnorodność roślin.

Na przełomie wielu lat obserwowałam, jak ogrody rozwijały się, zmieniały – właściciele sami pracowali razem z ogrodnikami, przycinając, odchwaszczając i sadząc lub sprzedając bilety przy wejściu do ogrodu, w kawiarni zawsze można było zjeść pyszne ciasto i napić się herbaty.

Często odpoczywając na ławce w cieniu ogromnego orzecha zastanawiałam się, czemu to właśnie ten ogród jest przykładem „prawdziwego angielskiego ogrodu”. Jest to przede wszystkim prastare miejsce, o którym wzmianka pojawia się w tzw. Domeday Book, czyli spisie ziem i rezydencji sporządzonym przez Wilhelma Zdobywcę w 1085 roku.

Podczas wojny domowej w połowie XVII wieku stara rezydencja została zrównana z ziemią, lecz już w 1662 roku na jej miejscu stanął angielski dwór wiejski, który przez kolejne 200 lat był typowym gospodarstwem rolnym. Dopiero w 1926 roku dom i krajobraz dookoła uległy radykalnej zmianie, gdy pewna Amerykanka o imieniu Elizabeth i jej angielski mąż Harold przenieśli się z Florydy i osiedlili w tym cichym zakątku Northamptonshire.

donice z roślinami sezonowymi w ogrodzie Coton Manor
Fot. Katarzyna Bellingham
W Coton Manor w każdym zakątku ustawia się donice lub skrzynie z agapantami, pelargoniami i innymi egzotycznymi roślinami. Na zimę chowane są do chłodnego tunelu

Pasja ogrodnicza

Elizabeth i Harold Bryant rozbudowali wiejski dwór w Coton, tworząc ze skromnego domu okazałą posiadłość, którą można oglądać do dziś. Wkrótce później na otaczających ją polach uprawnych i na terenie starego ogrodu kuchennego powstały pierwsze części ogrodów ozdobnych, nad którymi opiekę od 1950 roku sprawowali córka Elizabeth i Harolda – Haroldine z mężem Henrym Pasley-Tyler, czyli rodzice obecnego właściciela Ian’a.

Haroldine i Henry z pasją i oddaniem kontynuowali pracę swoich rodziców. Założyli w Coton nawet małe zoo i jako jedni z pierwszych w Anglii zaczęli otwierać wrota ogrodu dla zwiedzających.

Susie Pasley-Tyler właścicielka ogrodu Coton Manor
Fot. Agnieszka Majewska
Susie, obecna właścicielka Coton Manor, od wielu lat poświęca każdy dzień na pracę w ogrodzie. Odchwaszcza, grabi, przycina – wszystko pod okiem głównego ogrodnika Richarda

Dziś tę tradycję kultywują Ian z żoną Susie. Przez kilka ostatnich dekad Susie Pasley-Tyler z każdej strony zmyślnie otula kwiatami swój przepiękny dom – jego mury, wzniesione z bloczków lokalnego piaskowca, porastają aż pod sam dach liczne pnącza (glicynia, róże pnące oraz powojniki), natomiast kamienne tarasy oraz schody są zawsze gęsto obstawione przeróżnymi donicami z pelargoniami i inną roślinnością sezonową.

W szczelinach powstałych na przestrzeni wieków w kamiennym patio wyrastają spontanicznie ostrogowce czerwone (Centranthus ruber) oraz przymiotno Karwińskiego (Erigeron karvinskianus). Kilka kroków dalej dom okalają mniejsze lub większe rabaty ozdobne – każda trochę inaczej zaaranżowana pod względem kolorystycznym. Moja ulubiona to ta purpurowo-biała, na której rosną białe kosmosy z fioletowymi daliami, amarantowymi budlejami oraz szałwiami Amistad.

flamingi przy rabatach bylinowych w ogrodzie Coton Manor
Fot. Katarzyna Bellingham
Elizabeth i Harold Bryant stworzyli w ogrodach Coton Manor małe zoo. Do dziś można tu podziwiać stadko różowych flamingów i przeróżne rasy kur oraz kaczek

Jak ukwiecano angielskie ogrody?

Gdy w 1926 roku Harold i Elizabeth Bryant kupili dom w Coton od szkockiego rolnika o ciekawym imieniu i nazwisku Murdo Munro, weszli w posiadanie nie tylko nadgryzionego zębem czasu budynku mieszkalnego, ale również całkiem dobrze prosperującego gospodarstwa rolnego wraz ze zwierzętami, narzędziami i wieloma budynkami gospodarczymi.

Tam, gdzie są teraz piękne, kolorowe rabaty, pasły się owce, a w okna farmerskiego domu zaglądały krowy.

Dzięki nowym właścicielom folwark Coton (Coton Grange – tak się wtedy nazywał) krok po kroku zamieniał się jednak w luksusową, wiejską angielską rezydencję ze stajniami, powozownią i budynkami dla służby – brakowało tylko ogrodu. Gdy wreszcie po paru latach budowy posprzątano teren, można było zacząć marzyć o kwiatach.

ławka przy rabacie bylinowej w ogrodzie Coton Manor
Fot. Katarzyna Bellingham
Obszerne rabaty podzielone są na różne strefy kolorystyczne. Na zdjęciu widać rabatę chłodną, obsadzoną błękitnymi i żółtymi kwiatami, są to np. rudbekie, trytomy i aster Frikarta ‘Mönch’

Wcześniej, za czasów rolnika Murdo Munro bydło pasło się przed samym domem, a od niewielkiego ogrodu warzywnego odstraszał je żywopłot z kłującego ostrokrzewu – ten żywopłot rośnie do dziś, a na miejscu warzywnika powstał Ogród Różany (dziś zwany Starym Ogrodem Różanym).

Resztę terenu stanowiła rozległa, łagodnie opadająca na południową stronę skarpa, na której było kilka niewielkich stawów połączonych naturalnymi strumieniami. W takim krajobrazie państwo Bryant zaczęli wyznaczać kolejne części ogrodu; robili to oczywiście zgodnie z panującą wówczas modą planowania terenu, według pomysłu słynnej projektantki Gertrude Jekyll.

Według Gertrude, bliżej domu miało być najbardziej ozdobnie, a więc przerobiono stary, sąsiadujący z murami domu warzywnik w ozdobne rozarium i wzniesiono w nim niewielką szklarnię. Wnęka utworzona przez dobudówkę od południowej strony domu zapewniała osłonięte miejsce do wypoczynku i posiłków na świeżym powietrzu, a więc to miejsce wyłożono kamiennymi płytami i ozdobiono ukwieconymi donicami.

staw w ogrodzie Coton Manor
Fot. Katarzyna Bellingham
Staw w Coton jest nie tylko pięknym dodatkiem do ogrodu, ale także ważnym miejscem sprzyjającym różnorodności biologicznej

Raczej nigdy nie dowiemy się czym dokładnie inspirowali się dziadkowie dzisiejszych właścicieli Coton Manor przy zakładaniu ogrodu na terenie dawnego folwarku, ale wpływ Gertrude Jekkyll jest całkiem dobrze widoczny – szczególnie w najbliższym otoczeniu dworu: kamienne patia, schody, murki i przestrzenie pomiędzy nimi są wypełnione kolorowymi kwiatami. Kwitnące gatunki porastają również ściany domu, a nawet żywopłoty!

obelisk i pnąca róża w ogrodzie Coton Manor
Fot. Katarzyna Bellingham
W większości rabat Susie zainstalowała drewniane lub metalowe obeliski, po których pną się powojniki z różami

Angielska róża

W Coton jeden gatunek jest traktowany ze szczególną uwagą i miłością. I jest to oczywiście królowa wszystkich kwiatów: jej wysokość róża. Naprawdę żaden wiktoriański czy edwardiański dom lub ogród nie byłby kompletny bez róż. Róże krzaczaste, pnące, ramblery czy też te naturalne, takie jak róża pomarszczona, róża psia (dzika), róża czerwonawa i ulubione w tym okresie róże Hybrid Perpetual (remontantki) – wybór był spory.

Edwardiańskie damy, takie jak Elizabeth Bryant, były bardzo obeznane w języku kwiatów i dobierały odmiany ostrożnie, marząc o pudrowych różach, delikatnych żółciach, pastelowych brzoskwiniach, wyrazistej bieli i oczywiście klasycznych angielskich czerwieniach.

Ze względu na obłędny zapach i piękny wygląd tych kwiatów lubiano się wśród nich przechadzać, ale damy pragnęły również ścinać sekatorem kwitnące gałązki, aby potem dekorować nimi wnętrza domów. Nic więc dziwnego, że i w Coton pojawił się ogród różany – w latach 20. XX wieku dokładnie tam, gdzie był wcześniej wspomniany już dawny warzywnik, teren został dokładnie oczyszczony ze śmieci pobudowlanych, rzetelnie wyrównany za pomocą grabi i podzielony ścieżkami na symetryczne rabaty.

Dla każdej odmiany róż przeznaczona była indywidualna rabata. Dodatkowo, i obowiązkowo jak na czasy edwardiańskie, była też pergola porośnięta różami oraz powojnikiem, a do ogrodu prowadziła malownicza furtka pomalowana na biało.

Wybór miejsca pod ogród różany był strzałem w dziesiątkę, ponieważ dawny warzywnik był dobrze osłonięty od wiatrów i zimnej pogody – z jednej strony dworem, z drugiej kamiennym murem (podsadzonym różami pnącymi, m.in. różą Banksa), a z pozostałych dwóch gęstym, wysokim żywopłotem z ostrokrzewu.

rabata w fioletowej tonacji w ogrodzie Coton Manor
Fot. Katarzyna Bellingham
Fioletowa rabata składa się z powojników, kosaćców, szałwii, rozchodników, kosmosów i dalii

Roślinność rosła tu zdrowo przez wiele dekad, ale w latach 90. XX wieku wiele odmian zaczęło pokazywać oznaki odglebowych chorób grzybowych, więc obecna właścicielka Susie postanowiła usunąć większość z nich, całkowicie wymienić glebę i pozostawić tylko róże pnące porastające stare mury.

Na miejscu starego ogrodu różanego posadzono ogród bylinowy, wypełniony roślinnością łatwą w uprawie – niewymagającą nadmiernego podlewania, nawożenia ani przycinania. Po kilku latach powróciło tu zaledwie kilka odmian róż, ale utrata tego różanego zakątka to nic straconego.

Róże okazały się bowiem ukochanymi roślinami nie tylko Elizabeth, ale również Susie, która nadal sadzi je w dużych ilościach na terenie całego ogrodu – gdzie tylko się da.

Są więc gatunki krzaczaste i parkowe na rabatach, pnące ramblery pod drzewami, różne ciekawe odmiany na łące, przy murach i obeliskach, na drewnianych strukturach rozpościerających się nad wodą, w sadzie i przy ogrodzie ziołowym wzdłuż dużej metalowej pergoli, a także w części ogrodu nazwanej The Rose Bank, gdzie rośnie aż czterdzieści rodzajów róż, łącznie z oryginalnymi różami pomarszczonymi, rosnącymi tu od samego początku istnienia ogrodu.

Podobno główny ogrodnik, który niezbyt przepada za różami, krzywi się za każdym razem, gdy Susie kupi i przywiezie do Coton kolejny różany krzew do posadzenia. Na szczęście ona sama jest doświadczoną ogrodniczką i wraz z asystentką za każdym razem wybiera odpowiednie miejsce, a potem osobiście sadzi swoje ukochane kwiaty – często w tajemnicy przed głównym ogrodnikiem, któremu zajmuje trochę czasu, zanim zlokalizuje nowy dodatek do ogrodu.

rabata bylinowa z obrzeżem z cegły w ogrodzie Coton Manor
Fot. Katarzyna Bellingham
W Coton bardzo dba się o krawędzie pomiędzy trawą, a rabatami. Poza typową krawędzią angielską stosuję się tu również obrzeża z cegieł

Właścicielka ogrodniczka

Dla mnie to właśnie Susie jest uosobieniem prawdziwej angielskiej ogrodniczki – gdy odwiedzam Coton, to najczęściej widzę ją zgiętą w pół, z sekatorem w ręku, gdzieś na rabacie podczas pielęgnacji jej ukochanego ogrodu. Jest osobą niesamowicie skromną i taktowną, o pięknym uśmiechu i przeogromnej życzliwości. Rozmowa z nią to szczególne przeżycie – jej cichy głos koi i otula czułością.

Czasami, gdy spotykam ją podczas deszczowego popołudnia, to nawet nie zauważam jej zielonego stroju ogrodniczki wśród mokrych krzewów – Susie wychodzi do pracy w ogrodzie codziennie rano, jak każdy inny ogrodnik w Coton.

Jej mąż Ian pomaga przy prowadzeniu ogrodu oraz kawiarni i często sam sprzedaje w szkółce. To on wita gości przy bramie, kasuje pieniądze za bilety i pokazuje na mapce, co warto zobaczyć. Ogród w Coton Manor od trzech pokoleń, rok po roku, pięknie rozkwita i zaprasza w swoje cudowne progi dzięki miłości oraz oddaniu pracujących w nim osób.

trawiasta ścieżka pomiędzy rabatami w ogrodzie Coton Manor
Fot. Katarzyna Bellingham
Bujne rabaty bylinowe o swobodnej formie pięknie komponują się z zadbanymi ścieżkami trawiastymi, których krawędzie przycinane są co tydzień

ZWIEDZANIE Coton Manor

  • Adres: Coton Manor Coton, pod Guilsborough, Northamptonshire NN6 8RQ Wielka Brytania www.cotonmanor.co.uk
  • Ogród, szkółka i kawiarnia w sezonie 2024 są otwarte od marca do 28 września, w godzinach 11.30-17.00, od wtorku do soboty
  • Bilety: Dorośli: 10,00 £ Dzieci: 3,50 £
  • Dojazd: Z najbliższego miasta Northampton do Coton Manor Garden można dotrzeć na 3 sposoby: samochodem drogą A428, a następnie Coton Rd do samego ogrodu, taksówką (16 km w 18 min) lub autobusem nr 60

Tekst i zdjęcie tytułowe Katarzyna Bellingham

 

Artykuł pochodzi z magazynu
Gardeners' World. Edycja Polska / Czerwiec 2024


Dziękujemy, że przeczytałaś/eś artykuł do końca. Bądź na bieżąco i zapisz się do newslettera. Zajrzyj do naszego sklepu internetowego, dołącz do dyskusji na forum ogrodniczym i wypróbuj aplikację do projektowania ogrodu.

Obserwuj
Autor
Gardeners' World. Edycja Polska Gardeners' World. Edycja Polska

To wydanie licencyjne największego brytyjskiego magazynu ogrodniczego. W zielonym ogródku publikowane są wybrane artykuły.

Artykuły autora Wszyscy autorzy
Tematy
Bestsellery
Tagi
Najnowsze treści