Wilczomlecz ogrodowy (Euphorbia peplus) to należy do dużej rodziny wilczomleczowatych (Euphorbiaceae). Na stanowiskach naturalnych i w uprawach można ją spotkać w Afryce, Azji i w Europie. W Polsce jest pospolitym chwastem. Często rośnie w rowach, przydrożach, leśnych polanach, na łąkach i pastwiskach.
Ta roślina jednoroczna dorasta do ok. 20-30 cm wys. i tworzy wzniesione, gładkie, walcowate, sztywne, rozgałęziające się, zielone lub czerwonawe łodygi. Są one pokryte owalnymi lub odwrotnie jajowatymi, jasnozielonymi, miękkimi, delikatnymi liśćmi.
Wilczomlecz ogrodowy kwitnie przez całe lato (VI-IX), rozwijając na szczytach pędów niewielkie, żółtozielone kwiaty, zebrane w wierzchotkowe, luźne, gałązkowe kwiatostany. Po przekwitnieniu kwiaty przekształcają się w pękate torebki nasienne, wypełnione drobnymi nasionami.
Wszystkie części rośliny zawierają trujący sok mleczny, mogący powodować silne podrażnienia skóry, wrzody lub pęcherze oparzeniowe.
Wymagania i uprawa
Wilczomlecz ogrodowy preferuje słoneczne stanowiska i różnego rodzaju gleby, najlepiej zasobne w azot. Jeśli gdzieś pojawia się masowo, może być nawet traktowany jak roślina wskaźnikowa, sugerująca występowanie dużej ilości azotu w podłożu.
Wilczomlecz ogrodowy nie jest inwazyjny ale warto wiedzieć, że doskonale rozmnaża się za pomocą wysiewu nasion dając obfity samosiew.
Zastosowanie
Wiele wilczomleczy to atrakcyjne rośliny ozdobne, ale mimo ciekawego wyglądu i delikatnego, ażurowego pokroju, wilczomlecz ogrodowy najczęściej zalicza się do chwastów. Należy pozbywać się go prędko, zanim zdąży zawiązać i rozsiać nasiona. Z uwagi na sok mleczny, wilczomlecze zawsze pielimy w rękawiczkach (roślina może spowodować silne podrażnienia skóry i alergię).
Warto wspomnieć, że prowadzone są badania nad leczniczym działaniem soku mlecznego wilczomlecza ogrodowego, który może okazać się przydatny w leczeniu niektórych postaci raka (paradoksalnie min. raka skóry) oraz brodawek. Rośliny nie należy jednak stosować do celów leczniczych we własnym zakresie, gdyż bardziej może nam zaszkodzić niż pomóc.
Tekst: Katarzyna Józefowicz, zdjęcia: dhobern / CC BY 2.0 / Flickr, Frank Vincentz / CC BY-SA 3.0 / Wikimedia Commons