Joanna i Adam zastali na działce wstępnie zagospodarowany ogród, lecz od razu rozpoczęli modernizację, ponieważ jego wygląd nie miał stylu i atmosfery, jakich pragnęli. Najpierw podkrzesali pnie drzew, ponieważ przez wcześniejsze lata istnienia ogrodu ich gęste dolne gałęzie rozrosły się i najzwyczajniej w świecie zasłoniły widoki.
Potem, na bazie czterech oddzielonych od siebie rabat, założyli nowe, sprawiając, że obecnie najdłuższa z nich ciągnie się falistą linią wzdłuż trzech boków posesji. Frontowy ogród ozdobili reprezentacyjnym klombem z różanką. Za domem natomiast urządzili placyk wypoczynkowy i wprowadzili elementy wodne.
Żadne z tych miejsc nie miałoby jednak tak spektakularnego wyglądu jak obecnie, gdyby nie dodali „galanterii” w postaci starannie dobranych mebli oraz akcesoriów z piaskowca i metalu.
Dopiero w momencie, kiedy je wstawili, przestrzeń zaczęła nabierać oczekiwanego wyrazu. Charakterystyczne jest, nieczęste w nowo urządzanych ogrodach, połączenie ładu ze szczyptą romantyzmu. Ponad wszystko podkreślono tu potęgę kwiatów i ich zapachów.
Różanka z łanem róż Tip Top oraz „galanteria”z piaskowca nadaje frontalnej części posesji eleganckiego i reprezentacyjnego charakteru. |
Z zapraszająca do ogrodu różanką
Początkowy wygląd ogrodu frontalnego rażąco kłócił się z artystycznym wyczuciem przestrzeni Joanny i Adama. Poprzedni właściciele usypali tu kopiec, na którym sytuowali gdzieniegdzie kamienie i trzy iglaki. Miał naśladować skalniak, lecz w rzeczywistości tylko szpecił wejściową strefę ogrodu. Nowi posiadacze przez rok zastanawiali się, w jaki sposób ją zaaranżować, żeby bardziej zachęcała do wejścia w głąb posesji.
– Pewnego poranka stwierdziliśmy z mężem, że nadszedł właściwy dzień do dokonania zmian – opowiada Joanna. – Uzbrojeni w łopaty rozkopaliśmy niby -skalniak. Z ziemią nie mieliśmy kłopotu, bo rozrzuciliśmy ją na powierzchni rodzimego gruntu, natomiast wewnątrz nasypu znaleźliśmy jeszcze, niestety, odpady budowlane. Musieliśmy wybrać gruz i kawałki terakoty, a potem oddać je na wysypisko śmieci.
Kiedy kopiec zniknął, nagle otworzyła się w tej części ogrodu duża przestrzeń. Szkoda było ją znowu zamykać! Na jej obrzeżach, pod drzewami, posadziliśmy rośliny znoszące cień – azalie, różaneczniki i hortensje, kwitnące na jednorocznych pędach. Potem kupiliśmy postument i donicę z piaskowca, które umiejscowiliśmy w centrum, i otoczyliśmy czterema bukszpanami. Element z jasnego kamienia przyciąga wzrok i intrygująco działa na gości.
Wiosną w donicy sadzimy bratki, latem petunie lub begonie, a na zimę wkładamy do niej kulę z PVC, imitującą strzyżony bukszpan. Rabatę z postumentem otoczyliśmy trawnikiem, bo chcieliśmy, żeby płynnie połączył się z murawą w ogrodzie za domem. Zrobiliśmy tak, ponieważ zależy nam na spójnej kompozycji na całej działce – nie na tworzeniu wielu oderwanych stylistycznie zakątków.
W najbardziej nasłonecznionym miejscu ogrodu frontalnego założyliśmy rabatę z różami wielokwiatowymi. Wybraliśmy odmianę o nazwie Tip Top, która kwitnie nieprzerwanie aż do mrozów, a jej kwiaty, w kolorze różowo-łososiowym, dobrze przetrzymują załamania pogodowe. W następnych latach u jednego ze znanych producentów ogrodowych akcesoriów z kamienia sukcesywnie dokupiliśmy jeszcze ławkę, inne donice i dekoracje. Wielokrotnie jeździliśmy również na warszawskie Koło, gdzie znaleźliśmy wspaniałe stare przedmioty z żeliwa. Dwoma żeliwnymi donicami ozdobiliśmy taras, trzecią – przytarasową rabatę.
Placyk wypoczynkowy w cieniu brzóz
Nic tak nie wprowadza do ogrodu ładu i intymności, jak wiecznie zielony, zadbany żywopłot. Właściciele utworzyli taką dyskretną izolację od świata zewnętrznego, sadząc wzdłuż ogrodzenia żywotniki zachodnie odm. Brabant. Prowadzą je w formie prostej żywej ściany, która doskonale tłumi hałas i jednocześnie daje tło innym roślinom.
Na tle zielonego aksamitu ściany wyjątkowo pięknie wyglądają kwitnące krzewy i byliny. W ogrodzie za domem rośnie m.in. wiele odmian róż pnących i powojników. Sadząc je, para wykorzystała taki sam sposób, jaki stosują od wieków ogrodnicy w Anglii – sadzonki róż i powojników umieściła obok siebie, a na dodatek przy ażurowych ozdobnych stojakach z metalu. Długie kwitnące pędy szczelnie obrastają podpory, przeplatając się wzajemnie.
Joanna i Adam podkreślili efekt burzy kwiatów, otaczając stojaki niższymi odmianami róż (np. rabatowych) i kwitnącymi bylinami. W wielu miejscach na rabatach rozmieścili także drobną „galanterię” z piaskowca w kształcie zwierząt i koszy z kwiatami, zaś dla kontrastu – donice z żywymi, nie kamiennymi petuniami, begoniami, albo niecierpkami (donice z kwiatami jednorocznymi wzbogacają miejsca z później kwitnącymi roślinami, np. wrzosami). Jakby im jeszcze nie dość było widoku ogromnej ilości kwiatów, zadbali o to, żeby większość z nich pachniała. Nic więc dziwnego, że właśnie w ich sąsiedztwie chcą wypoczywać!
Dopóki córki były małe, Joanna i Adam urządzili, przy pachnącej rabacie, miejsce do zabaw. Placyk celowo ulokowali w cieniu brzóz, które dają przyjemny chłód i wytchnienie od gorąca na tarasie. Cztery lata temu zmienili przeznaczenie zakątka. Wybrukowali go granitową kostką z rozbiórki, a także umeblowali kamiennym stołem i żeliwnymi ażurowymi krzesłami.
– Placyk z meblami ogrodowymi od razu zmienił letni cykl posiłków – mówi Joanna. – Śniadania nadal chętnie jadamy na tarasie, natomiast obiady i podwieczorki – w cieniu drzew. Kępa zimozielonych rododendronów daje placykowi zimozielone „plecy” i już teraz zasłania rejon gospodarczy z domkiem ogrodnika oraz, ewentualnie, wydobywający się z grilla dym. Kiedy rośliny osiągną docelową wielkość, mało estetyczne elementy architektury ogrodowej znikną za nimi zupełnie.
Choć zgrabnie ukryty kącik gospodarczy jest estetyczny, właściciele odwrócili od niego uwagę, stawiając na pobliskiej rabacie posąg bogini Hebe, uosabiającej młodość i wdzięk. W przestrzeni w romantycznym stylu nie stanowi on estetycznego zgrzytu, lecz – zgodnie z intencją Joanny – wprowadza nastrój zadumy i nostalgii.
Ławkę przed budynkiem, okoloną niebieskimi dzwonkami i lobelią, dekoruje także kosz z kwiatami, wykonany z piaskowca. |
Fontanna i źródełko w ścianie
W ogrodzie tak obfitującym w kwiaty i zapachy nie mogło zabraknąć elementów wodnych. Na trawniku tuż przed tarasem powstała mała fontanna z obudową z piaskowca i oświetleniem. Wielkość strumienia wody i całej tej ozdoby oraz jej szmer i oświetlenie są nienachlane. Dobrano je z umiarem, więc w dyskretny sposób oddziałują na otoczenie. Fontanna szybko stała się dla ptaków bezpiecznym poidełkiem i kąpieliskiem.
Właściciele nie udekorowali „galanterią” ogrodową tylko najbardziej widocznych partii ogrodu. Mniej wyeksponowane miejsca traktowali jak równie ważne, zaspokajając własne poczucie estetyki. Cegłą klinkierową i stylowym elementem z żeliwa i piaskowca obudowali kran, który wcześniej wyprowadzili przez zachodnią boczną ścianę domu. Kran, bardzo przydatny podczas prac na zewnątrz, wygląda teraz jak źródełko w ścianie. Upiększa ogród, a jednocześnie długą elewację.
Taras ozdobili petuniami w żeliwnych donicach, a pobliski trawnik – niedużą fontanną z piaskowca. |
Wrażenia z użytkowania ogrodu
– „Galanteria” z piaskowca wspaniale buduje romantyczny nastrój w ogrodzie, o jaki nam chodziło. Kamienne elementy zostały wypoziomowane i osadzone na podsypce z piasku (zmieszanym z cementem). Nie zabieramy ich na zimę pod dach, ponieważ są bardzo ciężkie i odporne na czynniki atmosferyczne. Odpowiada nam, że dekoracje z kamienia z czasem pokrywają się patyną. Naszym zdaniem, z delikatnym nalotem lepiej wtapiają się w zieleń ogrodu, niż nowe i czyste. Żeby uniknąć pękania donic w wyniku mrozu, przed zimą wysypujemy z nich ziemię. Akcesoria kompletujemy systematycznie, bo niestety są drogie.
– Prace ogrodowe przeprowadzamy starannie i zawsze na czas. To nasz klucz do sukcesów w uprawie roślin. Planując przeznaczenie konkretnych okazów, zwracamy uwagę na to, żeby je doskonale wyeksponować. Muszą mieć odpowiednio dużo miejsca, stosowne tło i towarzystwo. W drugim roku modernizowania ogrodu zauważyliśmy, że sadzonkom nie zawsze służy podlewanie od góry, zraszaczami. Wtedy założyliśmy automatyczny system podlewania – na rabatach linie kroplujące, a na trawniku – zraszacze wynurzalne. System jest bardzo pomocny, szczególnie w uprawie form ozdobnych z kwiatów, bo ich nie niszczy. Tuż po jego zamontowaniu rośliny zaczęły szybko i zdrowo rosnąć! Po kilku latach użytkowania linie kroplujące i zraszacze trzeba udrożnić i zmodernizować, dopasowując do rozrośniętych grup. Razem z nawadnianiem zleciliśmy wykonanie instalacji elektrycznej. Używamy reflektorków halogenowych.
– Poprzednicy użyźnili piaszczysty rodzimy grunt w ogrodzie za domem. Świadczy o tym warstwa czarnej ziemi nad warstwą piachu, którą widzimy podczas sadzenia roślin na rabatach. Sami natomiast zmieszaliśmy dowieziony torf z podłożem we frontowej części działki. Dzięki temu dobrze rosną tam gatunki kwasolubne. Tylko na rabacie z różami przygotowaliśmy ziemię o wyższym odczynie pH. Większości rabat nadaliśmy opływowy kształt, ponieważ faliste kontury lepiej pasują do obranego stylu ogrodu. Natomiast symetryczny i geometryczny układ kwietników bardziej współgra z nowoczesną architekturą, albo ze stylowymi rezydencjami. Obrzeża z kostki granitowej ułożyliśmy dopiero w momencie, kiedy byliśmy pewni, że w przyszłości nie zmienimy kształtu klombów. Obrzeża z kamienia ładnie harmonizują z roślinami, zaznaczają granice, nie pozwalają trawie wrastać między okazy, ułatwiają koszenie murawy kosiarką spalinową. Dzięki nim unikamy teraz pracochłonnego ręcznego wycinania granicznych rowków. Na rabatach rozsypaliśmy warstwę kory ogrodniczej, ale już jej nie uzupełniamy w miejscach, gdzie rośliny rozrosły się i utworzyły szczelny dywan.
Koszty założenia i pielęgnacji ogroduZałożenie. Joanna i Adam zakładają ogród od 2008 r. Wykonali w nim system automatycznego podlewania oraz oświetlenie – razem za 16 000 zł. Nad tarasem zamontowali markizę z ręcznym sposobem regulacji. Kosztowała ona 6500 zł. W 2014 r., przy okazji remontu elewacji i nawierzchni w ogrodzie, wyprowadzili dodatkowo 6 kranów za 2500 zł. Zmienili wtedy nawierzchnię na tarasie (płyty gresu zastąpili płytami z betonu), na co wydali 15 000 zł. Pielęgnacja ogrodu. Pielęgnację ogrodu właściciele prowadzą samodzielnie. Wiosną poddają trawnik wertykulacji i nawożeniu, a potem regularnie koszą. Kiedy trzeba – likwidują chwasty. Równie intensywnie troszczą się o rośliny kwitnące. Systematycznie je nawożą, pielą i ogławiają z przekwitłych kwiatów. Najwięcej zabiegów wymagają róże, które dodatkowo wymagają ochrony przed szkodnikami i chorobami grzybowymi. Koszt pielęgnacji: nawozy do trawnika i roślin ozdobnych – 800 zł; podlewanie ogrodu wodą z wodociągu – do 350 zł rocznie. |
Źródło: Magazyn Budujemy Dom 3-2016 Tekst i zdjęcia: Lilianna Jampolska |