Częste podlewanie trawnika to nie troska – to pułapka
W upalne dni wielu właścicieli ogrodów ma odruch sięgania po wąż ogrodowy codziennie, a nawet kilka razy dziennie. Wydaje się, że sucha powierzchnia trawnika to znak alarmowy i trzeba natychmiast działać. To jednak jeden z najgorszych błędów, jaki można popełnić latem. Dlaczego? Bo trawa nie potrzebuje ciągłych dawek wody – potrzebuje głębokiego, ale rzadkiego nawodnienia, które pobudzi ją do rozwoju silnego systemu korzeniowego. A ten jest kluczowy, by przetrwać suszę.
Rzadziej, ale obficie – to złota zasada
Zamiast podlewać trawnik codziennie, lepiej robić to co 2–3 dni, ale bardzo obficie – tak, by woda wsiąkła na głębokość co najmniej 10–15 cm. W ten sposób korzenie będą "szukały" wody głębiej, a nie utrzymywały się przy powierzchni, gdzie woda paruje najszybciej.
Trawnik podlewany codziennie ma płytkie korzenie, które w czasie prawdziwej suszy nie mają szans przetrwać.
Kiedy podlewać? Tylko rano albo wieczorem
Pora dnia ma ogromne znaczenie. Podlewanie w samo południe to marnowanie wody – znaczna jej część natychmiast wyparuje pod wpływem słońca. Co więcej, krople wody na źdźbłach działają wtedy jak soczewki i mogą prowadzić do poparzeń. Najlepszy moment? Wczesny ranek (między 4:00 a 7:00) lub wieczór (po 19:00). W tych porach woda ma czas wsiąknąć, a trawa zdąży wyschnąć przed nocą, co zapobiega rozwojowi chorób grzybowych.
Ile wody potrzebuje trawnik?
Przyjmuje się, że jedno podlewanie powinno dostarczyć około 10–15 litrów wody na metr kwadratowy. Taka ilość pozwala na skuteczne nawodnienie głębszych warstw gleby. Jeżeli nie jesteś pewien, ile wody zużywasz, możesz przeprowadzić prosty test: postaw na trawniku pojemnik (np. pustą puszkę po konserwie) i podlewaj, aż zbierze się w niej około 1–1,5 cm wody. To znak, że ziemia została nawodniona wystarczająco.
Upał nie oznacza, że trzeba lać wodę bez opamiętania
Latem trawa naturalnie zwalnia wzrost i może przybierać lekko żółtawy odcień. To nie zawsze oznaka choroby czy przesuszenia – to sposób rośliny na przetrwanie stresu cieplnego.
Jeśli trawnik był wcześniej dobrze zadbany, ma głębokie korzenie i odpowiednio rzadsze podlewanie, sam się zregeneruje po fali upałów. Nie warto więc wpadać w panikę i reagować codziennym podlewaniem, które zamiast pomagać – szkodzi.
Zdjęcie tytułowe: rh2010 / Adobe Stock