Jak kraj długi i szeroki do skrzynek pocztowych wpadają koperty wypełnione paczuszkami nasion, a klienci centrów ogrodniczych buszują wśród półek z nasionami. Niektórzy z nich na pewno kupią torebki, których nigdy nie otworzą, a inni pełni nadziei posieją nasiona, by stracić zapał, jeszcze zanim te wykiełkują. Ale ku zachwytowi ogrodników z całego kraju miliony nasion będą się rozwijały. Nastała pora wysiewu.
Oto najprostszy możliwy ogrodniczy przepis: weź nasiono i umieść je w jakimś podłożu (albo na nim), zapewnij mu wodę i ciepło, a w magiczny sposób pojawi się zupełnie nowa roślina. To aż tak łatwe! W praktyce mamy wiele wariantów powyższego. Wiem też, że niektóre osoby chętne do zakrojonego na jak największą skalę uprawiania roślin z nasion, ale niezbyt pewne siebie w tym zakresie, mają poczucie, że można albo należy robić to lepiej lub inaczej.
Zacznijmy od pierwszej i najważniejszej zasady całego ogrodnictwa: jeśli to, co robisz, sprawdza się, robisz to właściwie (druga zasada brzmi: jeśli nie sprawia ci to przyjemności, coś robisz nie tak). A jednak z mojego osobistego, wieloletniego doświadczenia wynika, że jest wiele czynników, które zwiększają prawdopodobieństwo powodzenia odnośnie wszelkich nasion i jeśli to zrozumiesz, zapewnisz sobie lepszy zwrot z inwestycji w nasiona. Choć niewątpliwie jest to bez porównania najtańszy sposób na zaopatrzenie ogrodu w możliwie największy asortyment roślin, zapas nasion na cały rok może sporo kosztować. Dlatego chcemy, aby jak najwięcej z nich dobrze rosło już od samego początku...
Pełny tekst możesz przeczytać w magazynie Gardeners` World Edycja Polska - Marzec-Kwiecień 2018 | |