Moją pierwszą lekcję w szkole średniej – we wrześniu 1969 roku – rozpoczął nauczyciel ubrany na galowo, który wkroczył do sali recytując:
Gdy kwiecień deszczu rzęsistym strumieniem
Marcową suszę zmoczy do korzeni
I skąpie żyłę ziemi w takim płynie,
Który kwitnienia moc daje roślinie.
G. CHAUCER, OPOWIEŚCI KANTERBERYJSKIE, PRZEKŁ. H. PRĘCZKOWSKA;
Już wówczas moje 14-letnie ogrodnicze ucho wychwyciło, co Chaucer chciał powiedzieć, kiedy omawialiśmy jego Opowieści kanterberyjskie. W marcu tak często mamy słoneczne dni i chwile dające poczucie, że wszystko zaczyna się na nowo, jak często towarzyszy im śnieg, wiatr i deszcz – a wszystko to nierzadko w tym samym dniu, w którym można zjeść lunch w ogrodzie pod błękitnym niebem.
Marzec jest jak dziecko udające dorosłego (i czasem nieźle mu to wychodzi), a kwiecień jest nastolatkiem. Jego początek i koniec różnią się tak jak w żadnym innym miesiącu. Potrafi wparować upaćkany i przemoczony, a po 30 dniach odpłynąć wystrojony jak na bal, powiewając zielonymi liśćmi i zostawiając za sobą girlandy wiosennych kwiatów...
Pełny tekst możesz przeczytać w magazynie Gardeners` World Edycja Polska - Marzec-Kwiecień 2018 | |