Wiele osób obawia się, że przemiana ogrodu w przyjazny zwierzętom oznacza, że stanie się on zapuszczony i brzydszy. Na szczęście para z Walii udowadnia, iż tak nie musi być. Ich ogród, o wymiarach 24x48 m, jest nie tylko piękny, ale także tętniący dziką naturą.
Kiedy Yvonne i John O’Neil przeprowadzili się 14 lat temu do Monmouthshire, był on zdziczały, zarośnięty jeżynami i podagrycznikiem. Był też królestwem ptaków, a w czystym strumyku właściciele znaleźli traszki! Od razu zdecydowali, by wszystkie zwierzęta korzystające z ogrodu nadal w nim przebywały, a przy tym by stał się on atrakcyjniejszy i dla fauny, i dla nich samych.
Mając już osłonę dzięki drzewom sąsiadów, posadzili ostrokrzewy i inne krzewy oraz wykopali oczko wodne w naturalistycznym stylu, w którym już po dwóch dniach od napełnienia zagościły wodne stworzenia. Na rabatach posadzili różnorodne, lubiane przez siebie rośliny, oferujące przy tym owadom i ptakom schronienie i pożywienie, dzięki kwiatom, nasionom i owocom.
Obecnie ogród jest wielobarwny i bogato obsadzony, a właściciele współdzielą go z ponad 26 gatunkami ptaków, gadów, płazów, ssaków i owadów. Poprosiliśmy ich o rady, jak stworzyć piękny raj dla fauny...
Pełen tekst możesz przeczytać w magazynie Gardeners' World Edycja Polska Lipiec-Sierpień 2016