Trudno już zliczyć większe i mniejsze miejscowości, w których powstały w ostatnich latach ogródki wspólnotowe. Zazieleniły się postindustrialne przestrzenie, „ziemie niczyje”, opuszczone zakątki parków, a nawet przyblokowe wspomnienia po trawnikach. Mieszczuchy zaczęły uprawiać marchewkę i robić dżem z własnoręcznie zebranych tam truskawek.
Czy to tylko przejaw mody na bycie eko, pomysł spędzenia miłego popołudnia, potrzeba kontaktu z przyrodą w betonowej dżungli czy chęć pokazania dzieciom „prawdziwego” jedzenia? A może droga do... szczęścia? Wszak podobno chińskie przysłowie mówi: "Chcesz być szczęśliwy jeden dzień – upij się, chcesz być szczęśliwy tydzień – ożeń się, chcesz być szczęśliwy całe życie – zostań ogrodnikiem".
Ogrodnik to synonim szczęśliwego człowieka – twierdzi najbardziej uśmiechnięty ogrodnik na Wyspach Brytyjskich, Alan Titchmarsh. I nie tylko jego promienna twarz jest tego dowodem. Liczby mówią same za siebie: 93% ogrodników uważa, że praca w ogrodzie poprawia im nastrój! Wiosna to czas początku – dobry moment, by dołączyć do grona szczęśliwych ludzi. Choćby eksperymentując z uprawą pomidorów koktajlowych na balkonie! Zapraszamy do lektury.