Wydaje mi się, że sprawa jest beznadziejna. U młodego drzewa, uszkodzonego tak dużymi nawiertami, została utrudniona gospodarka wodna. Regularne podlewanie (nie przy pniu, lecz w obrębie korzeni) mogłoby spowolnić proces zasychania. Ale niestety, duże rany sprawią, że wcześniej czy później drzewo zginie od chorób grzybowych, atakujących tkanki pnia. Niewykluczone, że przyczyną usychania, mogą też być dodatkowe "zabiegi", o których nie wiemy, a których dopuścił się ten ktoś, kto chciał się pozbyć drzewa.
Tekst: Tatiana Swoczyna, pracownik Katedry Ochrony Środowiska SGGW w Warszawie, zdjęcie tytułowe: Hans Braxmeier/Pixabay