Bonsai Ficus Ginseng – (nie)zwykły fikus tępy | Jak o niego dbać?
Ficus Ginseng to najprawdziwszy "zielony celebryta" i choć jeszcze kilka lat temu nikt o nim nie słyszał, to dziś robi oszałamiającą karierę! Jest niczym gwiazda Qingdao chińskiego Hollywood.
Na pewno już wcześniej widzieliście tę roślinę w sklepach, tyle że pod innym imieniem. A może macie go już w swoich domach? Poznajcie najmodniejszego domowego fikusa!
Ficus ginseng na topie
Jak na "zieloną gwiazdę estrady parapetowej" jego nazywa jest dość zwyczajna – botanicy mówią o nim figowiec tępy (Ficus microcarpa, syn. Ficus retusa).
Roślina uprawiana jest od kilku tysięcy lat, ale dopiero od kilku ostatnich znana jest szerszej publiczności – spece od marketingu niczym spin doktorzy, "stworzyli ją na nowo" nadając temu figowcowi nowe imię: ficus Ginseng!
Brzmi ono tajemniczo, egzotycznie... i doskonale się sprzedaje! Pod tą nazwą handlową fikus stał się znany na całym świecie, i z roku na rok rozprzestrzenia się na coraz to nowe rynki. Pochodzi z Chin, ale szybko zadomowił się w mieszkaniach całego świata, co wcale nie powinno dziwić! Roślina ma w sobie to COŚ – orientalną urodę, muskularną sylwetkę (grube i poskręcane korzenie powietrzne) i ten "błysk w liściu". Ponadto, jest niezwykle odporny na mocne formowanie i przycinanie (którego nie zniósłby niejeden gatunek). Znosi też zaniedbania w uprawie.
Fikus prawie jak bonsai
Ginseng to gwiazdka kilku sezonów i kolejny "zielony" produkt masowy. Mimo to, na pewno znajdzie wielu fanów, bo spełnia prawie wszystkie warunki "rośliny idealnej". Możesz kupić go w dwóch wersjach: mini – prawie jak korzeń żeń-szenia, oraz maxi – prawie jak bonsai. Słowo "prawie" w obu przypadkach ma ogromne znaczenie – fikus i żeń-szeń nie mają nic wspólnego, poza kształtem i nazwą, a bonsai to na pewno coś więcej niż pokręcany pień ficusa Ginseng.
Drzewkom w wersji maxi, czyli w stylu bonsai, podczas uprawy pień wygina się w kształt litery "S" za pomocą drutów! Przez kilka lat "utrwalają" one konstrukcję, niczym lakier do włosów. Metrowe drzewka formowane są nawet 15 lat (co czyni z nich namiastkę bonsai).
"Żeń-szenie" powstają znacznie szybciej – po 2 3 latach uprawy ich pękate korzenie wyciągane są z podłoża i pozbawiane górnych pędów, po to aby wyglądały jak miniaturki starych drzew (a bardziej jak korzeń żeń-szenia).
Fikus tępy na salonach: uprawa w domu
Fikusy bez wątpienia nie wyglądają jak egzotyczne piękności, nie urzekają żywymi kolorami i powabnymi zapachami. Wyglądają jak zwykłe drzewka, są nieco "surowe" i w tym ich największa uroda (jeśli umiesz ją odpowiednio podkreślić). Jeszcze do niedawna sadzono je w pękatych, donicach, żywo zdobionych w kolorowe chińskie symbole, jednak ich uroda bledła przytłoczona przez krzykliwy pojemnik.
Obecny minimalistyczny trend pozwala fikusom "grać pierwsze skrzypce" aranżacji. Dominują proste i nowoczesne kształty doniczek oraz cieliste i ziemiste – naturalne kolory, dzięki którym siny pień i żywozielone liście mogą błyszczeć w pełnej krasie. Takie połączenie wnosi idealną harmonię (nie tylko do industrialnego wnętrza) i "pierwiastek życia" w betonowe 4 ściany.
Pamiętaj, że im większa roślina, tym większa powinna być wokół niej wolna przestrzeń, nie ustawiaj więc dużych okazów obok siebie. Za to maluchy lubią być w tłoku – ustaw kilka fikusików rożnej wielkości, pamiętając aby zachować delikatny kontrast pomiędzy kształtami i kolorami pojemników – ten lekki chaos nie wieje nudą.
Fikus prawdę Ci powie, czyli kilka słów o pielęgnacji
Fikusy są długowieczne, przy odpowiedniej pielęgnacji bez większych problemów będą rosnąć nawet 20 lat, a nawet dłużej. Stare chińskie przysłowie mówi: "Jeśli zabiłeś Fikusa to musiało ci na tym zależeć". Jest w tym wiele prawdy, nie oznacza to jednak, że roślina nie zmarnieje, pomimo zaniedbań.
Lubi jasne stanowisko, temperaturę około 20 stopni, umiarkowane podlewanie, nawożenie – co 2 tygodnie, zraszanie i czyszczenie liści z kurzu. Jeśli będzie czuł się zaniedbany, szybko ci to pokaże – gubiąc liście. Jest spokojnym domatorem i nie lubi podróży, dlatego ustaw go w odpowiednim miejscu, aby go często nie przestawiać.
Tekst: Redakcja ZielonyOgrodek.pl, zdjęcia: Funnyhowflowersdothat.uk
Artykuł ukazał się w magazynie Czas na Wnętrze |
Komentarze