Ogród nigdy nie jest skończonym dziełem – i to jest cudowne. Tak, wiem, nie brzmi to zachęcająco dla osób, które nie są ogrodnikami, ale dla pozostałych z nas to melodia dla uszu, dająca prawo do wprowadzania na działce modyfikacji wynikających z naszego zmieniającego się stylu życia i zainteresowań ogrodniczych oraz do swobodnego wypróbowywania nowych pomysłów.
Nie pamiętam ani jednego roku, podczas którego nie zmieniłbym czegoś w swoim ogrodzie. Czasem dopracowuję jego rozkład czy aktualizuję system nasadzeń, a często wpada mi w oko roślina, którą chciałbym przesadzić. Ale przychodzi też taki czas, kiedy dojrzałe rabaty są gotowe na poważne zmiany, albo mamy ochotę na zaprojektowanie ogrodu na nowo lub na wprowadzenie do niego nowego elementu, np. „klatki” dla drzew owocowych z okryciem z siatki, oczka wodnego bądź podniesionej grządki.
W niewielkich ogrodach cenny jest każdy centymetr przestrzeni – nie można sobie pozwolić na luksus posiadania odrębnych rabat wiosennych, letnich i zimowych, co zalecała Gertrude Jekyll, najwyższa kapłanka ogrodowego designu w czasach edwardiańskich.
Na niewielkich działkach ogród musi wyglądać dobrze przez cały rok. Nie ma tam miejsca na osobne zakrzewienia i rabaty różane, dlatego rozwiązaniem na dziś jest połączenie ich w wielopoziomowe warstwy razem z bylinami podsadzonymi roślinami cebulowymi. Przypomina to grę w trójwymiarowe szachy, w której zamiast figur mamy rośliny...
Pełen tekst możesz przeczytać w magazynie Gardeners' World Edycja Polska Styczeń-Luty 2016