Świecący zegar a jakość snu – co naprawdę robi z Twoim organizmem?
Naukowcy od lat przyglądają się wpływowi sztucznego światła na jakość snu. Okazuje się, że nawet niewielkie źródło światła w sypialni może zakłócać wydzielanie melatoniny, czyli hormonu odpowiedzialnego za zdrowy rytm dobowy. Problem nasila się szczególnie wtedy, gdy zegar świeci zimnym, niebieskawym światłem – to ono najbardziej "miesza" w sygnałach wysyłanych do mózgu.
Czy oznacza to, że świecący zegar od razu zrujnuje Twój sen? Niekoniecznie. Wiele zależy od jego jasności, koloru oraz tego, jak bardzo jesteś na światło wrażliwy. Jednak osoby, które mają problemy z zasypianiem lub często budzą się w nocy, mogą odczuć różnicę po wyłączeniu takich urządzeń.
Zużycie prądu – czy to w ogóle ma znaczenie?
Zegary LED zużywają niewielkie ilości energii. To raczej nie one windują rachunki za prąd w górę, ale trzeba pamiętać, że działają bez przerwy – całą dobę, przez wiele miesięcy czy lat. W skali roku taki drobiazg może oznaczać dodatkowe kilkanaście kilowatogodzin. Niewiele, ale jeśli w domu świeci nie jeden, a kilka takich wyświetlaczy, warto się zastanowić, czy są naprawdę potrzebne.
Świecący zegar w sypialni – kiedy może Ci szkodzić?
Jeżeli śpisz lekko, masz kłopoty z zasypianiem albo po prostu lubisz całkowitą ciemność w sypialni, zegar z mocnym podświetleniem może być zbędny. Czasem wystarczy wybrać model z funkcją przyciemniania lub automatycznego wyłączania ekranu w nocy. Można też ustawić zegar tak, by nie świecił w stronę łóżka.
Z kolei osoby, które nie mają problemów ze snem, mogą korzystać z takich zegarów bez obaw – pod warunkiem, że światło nie jest zbyt intensywne i nie świeci prosto w oczy.
Jak znaleźć złoty środek?
Jeśli zależy Ci na wygodzie, ale nie chcesz zaburzać snu ani marnować prądu, wybieraj zegary z ciepłym, przygaszonym światłem LED lub funkcją jego regulacji. Dobrym pomysłem jest też model z zasilaniem bateryjnym, który nie świeci bez przerwy. To kompromis między komfortem a zdrowym odpoczynkiem – a przecież o to chodzi najbardziej.
Zdjęcie tytułowe: Codrik / AdobeStock