Rozkołysane trawy wyglądają spektakularnie w dużych ogrodach, ale nawet na małej przestrzeni można cieszyć się tworzonym przez nie efektem dynamiki. Reagują na każde tchnienie wiatru i wnoszą ruch do każdego projektu.
Wielu ogrodników podchodzi nieufnie do wykorzystywania ich na rabatach. Wolą izolować trawy ozdobne w jednym miejscu, ale ich prawdziwe piękno można docenić całkowicie dopiero wówczas, gdy połączy się je z innymi roślinami. Przy zachowaniu wrażliwości odnośnie form, barw i tekstur, trawy mogą poszerzyć nasze wyobrażenia o nasadzeniach na lipiec i sierpień. Wiele z nich dobrze wygląda do końca jesieni, a większość zmienia się subtelnie, dostosowując osobowość do pory roku.
Ale trawy mają znacznie więcej zalet. To jedne z tych roślin, które wnoszą do ogrodu najwięcej ruchu. W swoim najlepszym okresie łąka z nich to morze rozkołysania – i ten efekt można wykorzystać na mniejszą skalę w naszych ogrodach, łącząc trawy, czy nawet jeden gatunek traw, z prostą paletą roślin wieloletnich.
Wiosną i latem trawy takie jak trzęślice, miskanty, prosownice czy rozplenice rosną niezauważane wśród parady kwiatów. Początkowo zadowalając się rolą tła, w pewnym momencie wysuwają się na front...
Fragment artykułu pochodzi z: Gardeners` World Edycja Polska 4/2018 |
|