Moja mama ciągle rozmnażała coś przez szczepki [sadzonki]. Obserwowałam ją i myślałam, jakie to wszystko łatwe – nie było w tym żadnej wielkiej filozofii. Proces pobierania pierwszych sadzonek był bardzo podstawowy; np. rozmnażając w ten sposób róże, odrywała z odciętych fragmentów dolne liście i umieszczała sadzonki prosto w ziemi w narożnej rabatce, tuż przy kuchennym oknie. Ta rabata służyła nie tylko jako warzywnik, lecz była także rozsadnikiem dla roślin uprawianych z rozsady, ze szczepek i rozmnażanych przez podział – jak w prawdziwej szkółce.
Mama kochała uprawiać rośliny i ciągle coś rozmnażała, nawet jeśli nigdy nie mogłaby tego wszystkiego pomieścić w swoim niewielkim przedogródku i w ogrodzie za domem bliźniakiem w Manchesterze. Rozdawała więc sadzonki przyjaciołom, rodzinie i sąsiadom ku ich wielkiej uciesze. Chociaż z biegiem czasu stosowane przez nią metody stały się bardziej wydajne, ciągle bazowały na zdrowym rozsądku i obserwacji. To wszystko, czego potrzeba każdemu, by odniósł sukces w rozmnażaniu roślin z sadzonek...
Pełen tekst możesz przeczytać w magazynie Gardeners' World Edycja Polska Lipiec-Sierpień 2016