David Attenborough zwiedził kawał świata, ale teraz najbardziej zajmuje go królestwo rozciągające się za tylnymi drzwiami jego domu. Kiedyś skromnie opisał swój ogród jako „miejsce dzikie, zaniedbane, puszczone samopas” i ubolewał nad brakiem motyli na budlei. – Nie ma już motyli z czasów mojej młodości – powiedział mi w roku 2011, kiedy kontaktowałam się z nim z ramienia redakcji.
W jaki sposób człowiek, który na własne oczy widział wpływ zmian klimatycznych, rosnącej populacji ludzkiej i utraty siedlisk przez zwierzęta na całym świecie, realizuje tę wiedzę w swoim ogrodzie? I czy uważa, że jesteśmy w stanie coś zmienić?
Pełen tekst możesz przeczytać w magazynie Gardeners' World Lipiec-Sierpień 2015